Uwaga uwaga, kolejny odcineczek. Tylko mnie nie zabijcie ... ;C rozdział XVIII pod XVII
Zostało nam parę godzin do koncertu Madonny, dla której mieliśmy zagrać support. Byliśmy w pokoju hotelowym, czułam się nie za dobrze. Coś wisiało w powietrzu, stresowałam się chociaż sama nie wiedziałam czym. Brian zrobił mi gorącej herbaty o smaku wanilii z Madagaskaru oraz miodu, zachęcił mnie jej opis, smak nieco mniej. Brian usiadł obok mnie na kanapie i otulił mnie ramieniem.
- Troszkę ci lepiej ? - zapytał zatroskany.
- A tam, gówno lepiej... - odpowiedziałam.
- Może ty dzisiaj nie śpiewaj, ktoś cię zastąpi. Zoe jest chyba dzisiaj wolna - powiedział po chwili kalkulacji.
- No aż tak źle to ze mną nie jest. - uśmiechnęłam się.
- Nina mówię to z troski o naszego synka - pogłaskał mnie.
- Nic nam nie jest kotku - cmoknęłam go delikatnie.
- Moja mamusia Ninusia - wziął mnie na kolana i zakołysał się ze mną.
- Nie jestem ciężka ? - zapytałam wtulając się w niego.
- No coś ty. Jesteś leciutka jak.... - spojrzał na mnie.
- Jak fortepian ? - zapytałam patrząc na niego.
- Nina - zaśmiał się - Jak piórko!
- Teraz to jakoś nie chce mi się wierzyć twoim słowom - mruknęłam obrażona.
- Ale mój najdroższy skarbeńku, jesteś leciutka. Naprawdę - wstał z sofy trzymając mnie na rękach - Mogę tak cały dzień i całą noc.
- Przedźwigniesz się. Ważę 70 kilogramów - powiedziałam patrząc na niego.
- Dla mnie to nic. - odpowiedział wpijając się w moje usta. Odwzajemniłam namiętnie jego pocałunek.
- No już, stawiaj mnie. Muszę wybrać ciuchy na wieczór - westchnęłam.
- Tylko uważaj na brzuch, wiesz że nie może być go widać... - powiedział stawiając mnie na ziemi.
- Tak wiem słonko - cmoknęłam go i poszłam do sypialni, w której stały torby z kostiumami.
Otworzyłam je i wywaliłam z nich wszystkie ciuchy. Po godzinie poszukiwań w dżungli porozrzucanych ubrań znalazłam: jeansowe shorty, kamizelkę z naszywkami i luźną bluzkę. Zjedliśmy z Brianem obiad i z zapakowanymi ciuchami pojechaliśmy do hali koncertowej. Mieliśmy wspólną garderobę, nawet była podpisana, czułam się nareszcie ważna. Przeważnie podpisany był tylko Brian, a tutaj na karteczce znajdowałam się również i ja. Założyłam wybrany przez siebie zestaw ubrań i w makijażu stanęłam przed Brianem. Stwierdził on, że ta bluzka nie pasuje, a ja nie miałam żadnej innej ze sobą co skutkowało tym, że wystąpię z odsłoniętym brzuszkiem. Brian po chwili przestał protestować, a wręcz nawet się ucieszył wyrażając swoją aprobatę milionem namiętnych pocałunków złożonych na moim ciele. Ubrani i wyszykowani ustawiliśmy się na scenie. Muszę przyznać, że hala była ogromna, publiczność również dopisała. Wyszłam podczas jednej piosenki bliżej Briana, mieliśmy śpiewać ją we dwoje. Brian złapał mnie za brzuszek i pocałował czule. Odwróciłam się w stronę publiczności z uśmiechem i zobaczyłam twarz kogoś, kogo nie chciałam akurat wtedy widzieć, twarz mojego ojca. Dałam Brianowi znak wzrokiem o tym, że Roger stoi na publiczności, a Bri kazał mi wracać na backstage i tam siedzieć. Po skończonym koncercie Brian szybko zamknął się ze mną w garderobie, do której chwile potem wparował wściekły Roger.
- CO TO DO KURWY MA ZNACZYĆ ?! - zapytał wściekły.
- Nie drzyj ryja Taylor - warknął Brian tuląc mnie.
- Co to w ogóle ma znaczyć. Nina czy ty jesteś w ciąży ? - Roger usiadł obok mnie, już trochę bardziej opanowany.
- Jestem tato... - odpowiedziałam zmieszana.
- Jezu kochany... - zdenerwował się - I zapewne to dziecko Briana... ?
- No a czyje ... - odpowiedziałam przestraszona.
- Nina czego ty mi nic nie powiedziałaś ?! - wybuchł nagle.
- A co miałam do ciebie i podejść i powiedzieć: Tato będę miała dziecko z Brianem ?! - wstałam wściekła.
- Tak Nina, to miałaś zrobić - powiedział łapiąc mnie za ramiona.
- Kiedy ja się bałam, że zrobisz coś mi i Brianowi - przestraszona wpatrywałam się w twarz mojego ojca.
- Wściekłbym się, to prawda, ale nigdy bym ci niczego nie zrobił - powiedział. Brian podszedł i otulił mnie - I Brianowi też nie.
- Tato... a Michael ? - zapytałam. W tym samym momencie drzwi garderoby otworzyły się, a stanął w nich nikt inny tylko Michael.
- Cześć Nin.... NINA?! - zapytał z wyraźną wściekłością w głosie.
- Mich....Mich.... Michael ... - tylko to zdołałam z siebie wykrztusić.
- CO TY ROBISZ TUTAJ, PÓŁ NAGA, WTULONA W BRIANA ?! TO TAK SIĘ BAWICIE NA TRASIE ?! - zapytał podchodząc do mnie.
- Nnn...nie... - odwróciłam się w jego stronę, teraz wyraźnie było widać mój brzuszek.
- A TUTAJ WIDZĘ MAŁY MAY TAK ?! - zapytał patrząc na mój brzuch.
- No May... - odpowiedziałam zmieszana.
- Pojechałaś na trasę ze swoim ex i zrobiliście sobie dziecko, zapominając o tym że masz narzeczonego. No świetnie - Mike był załamany .
- Michael to nie tak. Ja z nim wpadłam... Dowiedziałam się o ciąży w walentynki. Uciekłam z Brianem żebyście się niczego nie dowiedzieli . - próbowałam to jakoś wytłumaczyć.
- Zamknij się już. Oszukałaś mnie podła szmato - Michael wybiegł z garderoby trzaskając drzwiami. Zostałam tylko ja, Brian i Roger.
- Tatusiu... chociaż ... ty... mnie ... nie... zostawiaj... - rozpłakałam się.
- Nie zostawię - przytulił mnie mocno - Ale skoro już masz to dziecko, to masz być odpowiedzialna, wybrałaś Briana, to z Brianem będziesz.
- Roger... zajmę się nią... przyrzekam - powiedział Brian patrząc na mnie.
- Nie masz wyjścia May - Roger przykucną i pocałował mnie w brzuszek - Co wam się urodzi ?
- Synek - uśmiechnęłam się.
- Ojej .... - rozczulił się - Macie imię ?
- Ja myślałam nad Keith Roger... - odpowiedziałam patrząc jednocześnie i na ojca i na Briana.
- No i to mi się podoba ! - Brian wziął mnie na ręce i zakręcił się ze mną.
- Mnie również - Roger "napuszył piórka dumy" i odebrał mnie z rąk Briana - Moja córeczka.
- No już teraz nie taka córeczka - uśmiechnęłam się.
- Najpiękniejsza mama świata - cmoknął mnie w skroń i usiadł ze mną na kanapie mocno mnie tuląc.
- Nina - zaśmiał się - Jak piórko!
- Teraz to jakoś nie chce mi się wierzyć twoim słowom - mruknęłam obrażona.
- Ale mój najdroższy skarbeńku, jesteś leciutka. Naprawdę - wstał z sofy trzymając mnie na rękach - Mogę tak cały dzień i całą noc.
- Przedźwigniesz się. Ważę 70 kilogramów - powiedziałam patrząc na niego.
- Dla mnie to nic. - odpowiedział wpijając się w moje usta. Odwzajemniłam namiętnie jego pocałunek.
- No już, stawiaj mnie. Muszę wybrać ciuchy na wieczór - westchnęłam.
- Tylko uważaj na brzuch, wiesz że nie może być go widać... - powiedział stawiając mnie na ziemi.
- Tak wiem słonko - cmoknęłam go i poszłam do sypialni, w której stały torby z kostiumami.
Otworzyłam je i wywaliłam z nich wszystkie ciuchy. Po godzinie poszukiwań w dżungli porozrzucanych ubrań znalazłam: jeansowe shorty, kamizelkę z naszywkami i luźną bluzkę. Zjedliśmy z Brianem obiad i z zapakowanymi ciuchami pojechaliśmy do hali koncertowej. Mieliśmy wspólną garderobę, nawet była podpisana, czułam się nareszcie ważna. Przeważnie podpisany był tylko Brian, a tutaj na karteczce znajdowałam się również i ja. Założyłam wybrany przez siebie zestaw ubrań i w makijażu stanęłam przed Brianem. Stwierdził on, że ta bluzka nie pasuje, a ja nie miałam żadnej innej ze sobą co skutkowało tym, że wystąpię z odsłoniętym brzuszkiem. Brian po chwili przestał protestować, a wręcz nawet się ucieszył wyrażając swoją aprobatę milionem namiętnych pocałunków złożonych na moim ciele. Ubrani i wyszykowani ustawiliśmy się na scenie. Muszę przyznać, że hala była ogromna, publiczność również dopisała. Wyszłam podczas jednej piosenki bliżej Briana, mieliśmy śpiewać ją we dwoje. Brian złapał mnie za brzuszek i pocałował czule. Odwróciłam się w stronę publiczności z uśmiechem i zobaczyłam twarz kogoś, kogo nie chciałam akurat wtedy widzieć, twarz mojego ojca. Dałam Brianowi znak wzrokiem o tym, że Roger stoi na publiczności, a Bri kazał mi wracać na backstage i tam siedzieć. Po skończonym koncercie Brian szybko zamknął się ze mną w garderobie, do której chwile potem wparował wściekły Roger.
- CO TO DO KURWY MA ZNACZYĆ ?! - zapytał wściekły.
- Nie drzyj ryja Taylor - warknął Brian tuląc mnie.
- Co to w ogóle ma znaczyć. Nina czy ty jesteś w ciąży ? - Roger usiadł obok mnie, już trochę bardziej opanowany.
- Jestem tato... - odpowiedziałam zmieszana.
- Jezu kochany... - zdenerwował się - I zapewne to dziecko Briana... ?
- No a czyje ... - odpowiedziałam przestraszona.
- Nina czego ty mi nic nie powiedziałaś ?! - wybuchł nagle.
- A co miałam do ciebie i podejść i powiedzieć: Tato będę miała dziecko z Brianem ?! - wstałam wściekła.
- Tak Nina, to miałaś zrobić - powiedział łapiąc mnie za ramiona.
- Kiedy ja się bałam, że zrobisz coś mi i Brianowi - przestraszona wpatrywałam się w twarz mojego ojca.
- Wściekłbym się, to prawda, ale nigdy bym ci niczego nie zrobił - powiedział. Brian podszedł i otulił mnie - I Brianowi też nie.
- Tato... a Michael ? - zapytałam. W tym samym momencie drzwi garderoby otworzyły się, a stanął w nich nikt inny tylko Michael.
- Cześć Nin.... NINA?! - zapytał z wyraźną wściekłością w głosie.
- Mich....Mich.... Michael ... - tylko to zdołałam z siebie wykrztusić.
- CO TY ROBISZ TUTAJ, PÓŁ NAGA, WTULONA W BRIANA ?! TO TAK SIĘ BAWICIE NA TRASIE ?! - zapytał podchodząc do mnie.
- Nnn...nie... - odwróciłam się w jego stronę, teraz wyraźnie było widać mój brzuszek.
- A TUTAJ WIDZĘ MAŁY MAY TAK ?! - zapytał patrząc na mój brzuch.
- No May... - odpowiedziałam zmieszana.
- Pojechałaś na trasę ze swoim ex i zrobiliście sobie dziecko, zapominając o tym że masz narzeczonego. No świetnie - Mike był załamany .
- Michael to nie tak. Ja z nim wpadłam... Dowiedziałam się o ciąży w walentynki. Uciekłam z Brianem żebyście się niczego nie dowiedzieli . - próbowałam to jakoś wytłumaczyć.
- Zamknij się już. Oszukałaś mnie podła szmato - Michael wybiegł z garderoby trzaskając drzwiami. Zostałam tylko ja, Brian i Roger.
- Tatusiu... chociaż ... ty... mnie ... nie... zostawiaj... - rozpłakałam się.
- Nie zostawię - przytulił mnie mocno - Ale skoro już masz to dziecko, to masz być odpowiedzialna, wybrałaś Briana, to z Brianem będziesz.
- Roger... zajmę się nią... przyrzekam - powiedział Brian patrząc na mnie.
- Nie masz wyjścia May - Roger przykucną i pocałował mnie w brzuszek - Co wam się urodzi ?
- Synek - uśmiechnęłam się.
- Ojej .... - rozczulił się - Macie imię ?
- Ja myślałam nad Keith Roger... - odpowiedziałam patrząc jednocześnie i na ojca i na Briana.
- No i to mi się podoba ! - Brian wziął mnie na ręce i zakręcił się ze mną.
- Mnie również - Roger "napuszył piórka dumy" i odebrał mnie z rąk Briana - Moja córeczka.
- No już teraz nie taka córeczka - uśmiechnęłam się.
- Najpiękniejsza mama świata - cmoknął mnie w skroń i usiadł ze mną na kanapie mocno mnie tuląc.
Wcale się Michaelowi nie dziwię. Kto by się nie wkurzył?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że teraz tak często dodajesz nowe rozdziały :D Tak trzymaj :)))
Ojejku.. Zaczynam tracić poczucie, że Michael i Nina będą jeszcze ze sobą :(
OdpowiedzUsuńI się nie dziwię, że Michael tak się zachował. Nina nie zachowuje się w porządku wobec niego.
Pozdrawiam- Kinga ;)
Wiesz, nie dziwie się ani trochę Michaelowi. No przepraszam za to co napiszę ale Nina zachowuję się tak jak to określił Mike. Najpierw go zdradziła, a teraz to. Moim zdaniem podstawowym błędem było to że nie powiedziała o ciąży Michaelowi. Przecież wybaczył jej zdradę. Był świadomy że gdy była z Brianem to z nim sypiała, więc może nie byłby zachwycony ale by zrozumiał. Zaszła z Brianem w ciążę gdy z nim była, ale teraz jest z Michaelem i oprócz dziecka, nic nie będzie jej i Briana łączyć. A tak to nie dość że nic mu nie powiedziała, to jeszcze wyjechała z Brianem i z nim sypiała itd. No a na dodatek znowu oszukiwała Michaela bo wciąż była z nim zaręczona. No to jest niestety jedno znaczne. Nie rozumiem jej. Przecież Mike ją kochał, chciał dla niej jak najlepiej, a ona najpierw go zdradzała, potem przyszła skruszona, a teraz znowu go zdradza. Trochę się rozpisałam. Przepraszam jeśli cie uraziłam albo coś. Piszesz świetnie i bardzo lubię twoje opowiadanie. I baaardzo się cieszę że je kontynuujesz, bo się od niego uzależniłam :) Czekam na następną
OdpowiedzUsuńJacksonka xD
Nie mam litości, nawet nie bd patrzeć, gdzie walę patelnią! -,0 Jak mogłaś :o NO wiesz! xD Ja oczywiscie żartuję, ale Jezu Chryste tak żałuję Michaela ;_; wciąż czekam :***
OdpowiedzUsuń