piątek, 28 czerwca 2013

Never Let Me Go XV

No i w końcu mamy wakacje, nareszcie wakacje. Zdałam ze średnią 4,2 co nie jest najlepszym wynikiem, ale zawsze jakimś jest. Tym odcinkiem musicie się zadowolić na jakieś ponad dwa tygodnie, gdyż od niedzieli wyjeżdżam i wracam 13 lipca. Liczę, że odpocznę i wpadnie mi duuuuużo nowych pomysłów, bo z tym najciężej teraz. Miłych wakacji, Michael with you. 

Mieszkałam od dwóch tygodni. Nadchodziły święta, czas miłości, ciepła rodzinnego i totalnego obżarstwa. W tym roku planowaliśmy je spędzić tylko w piątkę, żeby wzmocnić więzi rodzinne. Dzisiaj była wigilia obudziłam się obok Rogera czując jego dłoń na mojej tali. 
- Jak ty to robisz, że zawsze się nie wysypiam ? - zapytałam przecierając oczy. 
- Chyba nie muszę wymieniać tego, co robiliśmy w nocy - odpowiedział cmokając mnie na przywitanie. 
- Kotku pozwól, że zostanie to między nami - powiedziałam uśmiechając się. 
- A teraz idź i zrób kawę - powiedział zabierając mi kołdre. 
- Felix ! - krzyknęłam. 
- Tak mamo ? - zapytał wchodząc do sypialni. 
- Nastawisz wodę na kawę ? - zapytałam patrząc na niego. 
- Tak mamusiu, z przyjemnością - odpowiedział zbiegając na dół. 
- Kochanie, co ty mi zrobiłaś z syna ?! - zapytał Roger udając oburzonego. 
- Wychowałam - odpowiedziałam wstając. 
Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, założyłam czarne spodnie i niebieską bluzkę. Zrobiłam koka i zeszłam na dół. Przygotowałam śniadanie, bo nikomu innemu nie chciało się tego zrobić i wzięłam się za porządki świąteczne. Pomagała mi Rory, chociaż skończyła dopiero pięć lat to naprawdę uczynna dziewczynka. Ja i Roger wzięliśmy się zagotowanie. Święta obchodziliśmy owszem rodzinnie, ale inaczej niż reszta. Gotowaliśmy zwykłą kolację, świętować mieliśmy dopiero jutro. Po zakończonej pracy usiedliśmy w salonie. 
- Powinieneś złożyć Debbie życzenia. - powiedziałam patrząc na niego. 
- No i po co  ? - zapytał 
- Była twoją dziewczyną. Teraz kiedy jesteśmy znowu razem musi się czuć samotna - odpowiedziałam podając mu telefon.
- Sasha darujmy sobie - powiedział oddając mi słuchawkę. 
- Jeżeli ty zadzwonisz do Deborah ja zadzwonię do Michaela - odpowiedziałam poważnie.
- Dobrze, żebyś się nie zdziwiła - powiedział.
Wyszedł z pokoju. Rozmawiał chyba z godzinę, zresztą nie dziwiłam się, zapewne próbowała przekonać go żeby do niej wrócił. Wiedziałam, że Roger tak łatwo się nie zegnie, bo mu na mnie zależy. On naprawdę się zmienił. Faceci się nie zmieniają, ale on najwidoczniej jest wyjątkiem od reguły. Wszedł do pokoju. 
- Twoja kolej. - powiedział. 
Uśmiechnęłam się i wzięłam telefon. Zabarykadowałam się w sypialni i usiadłam na łóżku. Wykręciłam numer, moje serce waliło jak oszalałe. 
- Helo ? - zapytał miękki, męski głos.
- Cześć Michael - odpowiedziałam stremowana.
- Ooo Sasha, co słychać ? - zapytał zadowolony.
- U mnie wszystko w porządku. - odpowiedziałam - A u ciebie ?
- Też, właśnie wybieram się do szpitala dziecięcego. - odpowiedział zapewne uśmiechając się w tym momencie. 
- Słuchaj, chciałam ci życzyć wesołych świąt chociaż wiem, że ich nie obchodzisz. - powiedziałam po chwili.
- A ja chcę ci życzyć tego, żebyś w końcu była szczęśliwa z Rogerem. Wiem jak bardzo się kochacie i życzę ci z całego serca, żebyście byli ze sobą jak najdłużej - odpowiedział życzliwie. 
- Dziękuję, a ja życzę ci tego żebyś oświadczył się Brooke i żebyś w końcu miał dzieci. - powiedziałam uśmiechając się. 
- Sash, a nasz mały Jacklor ? - zapytał.
- Masz rację. Nie długo pojawię się w Stanach to się z nim zobaczysz. - odpowiedziałam śmiejąc się. 
- No już, uciekam. Zadzwoń do mnie jeszcze - powiedział rozłączając się. 
Odłożyłam telefon. Położyłam się na łóżku i zaśmiałam się sama do siebie. 
- Jacklor., jak mogłam zapomnieć - powiedziałam do siebie. 
W sumie kiedy już ocknęłam się z transu musiałam się ubierać. Założyłam turkusową sukienkę i zeszłam na dół. Roger w garniturze był dwa razy bardziej przystojny niż zwykle. Zjedliśmy kolację i usiedliśmy przed kominkiem. Rog objął mnie ramieniem. 
- To jak, dzwoniłaś do niego ? - zapytał zaciekawiony.
- Dzwoniłam i było bardzo sympatycznie - odpowiedziałam uśmiechając się. 
- Czy przypadkiem aż nie za bardzo ? - zapytał śmiejąc się.
- Nie, nie za bardzo. Ale obiecałam mu że się z nim spotkam - odpowiedziałam patrząc na niego.
- Mam być zazdrosny ? - zapytał.
- Powinieneś jeśli mnie kochasz - odpowiedziałam patrząc na niego. 
- Bardzo cię kocham, przecież wiesz - powiedział całując mnie czule.
Spędziliśmy wspólnie resztę wieczoru przy kominku, z dzieciakami na śpiewaniu kolęd i piosenek świątecznych. Ja przy fortepianie a Roger z gitarą akompaniowaliśmy dzieciom. Zastanawiałam się nad tą rozmową z Michaelem. Może on do mnie dalej coś czuł. Z drugiej strony życzył mi tego żebym jak najdłużej była z Rogerem. Troszczył się o mnie można powiedzieć. Czyli jednak mu na mnie zależało. Póki co cieszyłam się Roggie'm, ale gdyby on wrócił do Debbie, nie ukrywam że wróciłabym do Michaela. Po długich rozważaniach zasnęłam. 





Nie ma to jak świąteczny odcinek w lecie <3 


4 komentarze:

  1. Niech ona lepiej już z tym Michaelem nie kombinuje, niech da biedakowi spokój. Dlaczego ona mówi, że gdyby Roger wróciłby do Debbie, to ona wróciła by do Michaela? Jest wszystkiego tak pewna... :/ Niesamowicie mnie irytuje. Szczerze mówiąc, to wolałabym bardziej skupić uwagę na Michaelu, niż na niej. Wiem, że opowiadanie jest pisane z perspektywy Sashy, ale dopóki była z MJ'em, więcej o nim pisałaś, a teraz jest tylko jedna, czy dwie wzmianki o Nim, albo w ogóle. Liczę na to, że w kolejnych odcinkach będzie o Nim więcej (:

    Jenn, Ty też piszesz jakieś opowiadanie?X

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama sb właśnie odpowiedziałaś co do opisów MJ. Spokojnie oni jeszcze ze sb będą. Sasha jest pewna bo tego sie nauczyła od życia.

      Usuń
  2. Twoje opowiadania z Billie przeczytałyśmy w jeden dzień, bo nas bardzo wciągnęły. Historia jest oryginalna, bo opowiada już o ludziach po przejściach ;)
    Czekamy na opinie o naszym pierwszym blogu :)
    Zapraszamy!
    michaelandwe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń