poniedziałek, 24 czerwca 2013

Never Let Me Go XIV

Jak to cudownie, że są wakacje. Nareszcie wolne od szkoły i nauki. Nigdy więcej nie zaniedbuję ocen, nigdy. Ale co będę truła. Zapraszam do lektury ;p 


Miałam przerwę w trasie. Zostały mi tylko trzy miasta, więc stwierdziłam, że zagram te koncerty w styczniu, a grudzień będę miała wolny. Nie dzwoniłam do Michaela od kiedy się rozstaliśmy. Wszyscy starali się wypełnić tak mój czas żebym nie myślała o tym co się stało. Mieszkałam sama pod Londynem z trójką moich kochanych dzieci, bo tylko one trzymały mnie przy życiu i pomagały zapomnieć. Roger albo Brian przychodzili do mnie wieczorem i podtrzymywali na duchu. Szczególnie w dzień po pogrzebie Freddiego. Czułam się taka samotna, nie miałam sensu życia. Miałam myśli samobójcze, ale Felix postanowił mi pomóc. 
- Mamo, co się dzieje ? - zapytał siadając obok mnie.
- Smutno mi synku - odpowiedziałam patrząc na niego. 
- Mamo, nie myśl już o tym. Zaraz ktoś poprawi ci humor - powiedział dając mi buziaka.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Felix pobiegł je otworzyć, a ja czekałam na tą niespodziankę. Okazało się, że był nią Roger. Wszedł do pokoju w garniturze i z bukietem czerwonych róż.
- Cześć myszo. Jak ty wyglądasz ? - zapytał podając mi kwiaty. 
- Wiem, koszmarnie. Nie mam sensu życia - odpowiedziałam wkładając kwiaty do salonu. 
- Idź ubrać się w coś ładnego. Zaraz ci poprawię humor - powiedział siadając w fotelu. 
Uśmiechnęłam się subtelnie i weszłam po schodach na górę. Założyłam klasyczną małą czarną. Do tego rozprostowałam swoje włosy i pomalowałam się podkreślając swoje usta czerwoną szminką. Założyłam buty na obcasach i zeszłam na dół. 
- Czy jesteś gotowa, żeby ze mną wyjść ? - zapytał pożerając mnie wzrokiem. 
- Jestem, zależy gdzie - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Nie długo się przekonasz. - powiedział wstając.
W sumie to nie wiedziałam gdzie chce mnie zabrać i w jakim celu, ale sama inicjatywa była bardzo miła. Jeszcze wtedy nie przypuszczałam, co może się stać. Wysiedliśmy w ekskluzywnej restauracji w centrum Londynu. Roger zrobił rezerwację wcześniej więc siedzieliśmy sami, w oddzielnej sali. W pokoju paliły się świeczki i wszędzie czuć było kwiaty. 
- Powiedz, bardzo za nim tęsknisz ? - zapytał patrząc na mnie. 
- Wiesz, trochę tak. Bądź co bądź to był moim narzeczonym. Ale nam się strasznie nie układało - odpowiedziałam biorąc do ręki kieliszek z czerwonym winem. 
- Sash, o co wam najczęściej szło ? - zapytał zaciekawiony.
- Tak szczerze to zawsze o mnie. Wiesz, że różnimy się pod względem charakteru i dlatego tak często się sprzeczaliśmy - odpowiedziałam biorąc łyk wina. 
- Charakterek to ty masz - powiedział uśmiechając się. 
- Przestań - powiedziałam urażona - Chyba nie był taki zły skoro wytrzymałeś ze mną dziesięć lat. 
- To było najlepsze dziesięć lat mojego życia - odpowiedział uśmiechając się. 
- A z Debbie ci się nie układa ? - zapytałam zdziwiona.
- Wiesz, może i jest ładna, szczupła i pociągająca, ale ona jest inna. Nie jest taka romantyczna jak ty. - odpowiedział patrząc mi w oczy. 
- Skubana, ma figurę - przyznałam po chwili.
- Sasha i co z tego ? Jesteś przepiękną, atrakcyjną kobietą. Przynajmniej u ciebie jest na co popatrzeć - powiedział patrząc w mój dekolt.
- Rog, nic się nie zmieniłeś - odpowiedziałam uśmiechając się. 
- Nie prawda, spójrz na mnie - powiedział przybierając odpowiednią pozę. 
- Jesteś dalej tym samym przystojnym mężczyzną, którego poznałam dwanaście lat temu - odpowiedziałam patrząc mu w oczy. 
- Za to ty bardzo się zmieniłaś. Wypiękniałaś przez te dwanaście lat. - powiedział dotykając mojej dłoni - Pomyśleć, że nie zwracałem na to uwagi przez ostatnie trzy lata. 
- Bo byłeś zajęty Debbie - przypomniałam mu.
- Wiem Sasha i dopiero dotarło do mnie co straciłem. Te wszystkie nasze wspólne zdjęcia, które mam. Ten nasz ostatni pocałunek. Ja zrozumiałem, że ja - nabrał więcej powietrza - Ja cię dalej kocham Sasha i nie mogę bez ciebie żyć. 
Zamurowało mnie. Nie wiedziałam, że Rog może mi to powiedzieć, w końcu zostawił mnie dla Debbie w taki prostacki sposób. Ja też go kochałam i chyba nadszedł czas na to żeby mu to powiedzieć. 
- Roger, ja kocham cię nie przerwanie od dwunastu lat. To że raz było tak, raz tak to nie ważne. Było mi z tobą tak dobrze - powiedziałam patrząc mu w oczy. 
- Sasha proszę wróć do mnie. Obiecuję, że już nigdy cię tak nie zranię - powiedział klękając przede mną. 
- Roger, ja nie wiem czy powinniśmy - odpowiedziałam zdezorientowana. 
- Wiem, co do mnie czujesz. Wykorzystaj to - powiedział trzymając mnie za dłonie.
Poczułam nagły ucisk w gardle. Z jednej strony czułam coś do Michaela, ale Roger to moja pierwsza miłość jaką przeżyłam i dała mi trójkę dzieci. Nie chciałam się z nim wtedy rozstać dlatego cieszyłam się kiedy do mnie wrócił. Z resztą dowiedziałam się, że Michael spotyka się aktualnie z Brooke i stwierdziłam że narazie odpuszczę. Pocałowaliśmy się namiętnie i wróciliśmy do domu. Roger jutro miał przeprowadzić się do mnie, a ja czułam się tak jak wtedy. Ważna, kochana, szczęśliwa tylko jak długo ? 



Michael i Brooke Shields



Roger Taylor i Dominique Beyrand  na której wzorowana
jest Sasha Taylor ;) 

3 komentarze:

  1. Nie no teraz to pojechałaś. Czy ja za każdym razem czytając twoje opowiadanie mam się wkurzać?! Wystarczy, że przeczytam słowo Roger i już mnie nerwy biorą. Boże .. pierwsza miłość i co z tego? Mam nadzieję, że zniknie niedługo bo za każdym razem psuje mój dobry humor. Sasha z resztą też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest intryga najdroższa i nie bój się o to. Ten związek się prędzej czy później zakończy, a Michael i Sasha będą małżeństwem. Wiesz nie chce pisać nudnych romantyków. Lubię jak coś się dzieje. Nie długo wszystko się wyjaśni.

      Usuń
    2. Dokładnie, zgadzam się z Tobą.

      Usuń