No i mamy kolejny odcinek, aż sama się dziwię że go napisałam. Nie wiem kiedy kolejny, potrzymam was trochę w napięciu. Przepraszam, że jest taki krótki ... C;
Na dobre zadomowiłam się w Neverland, jako przyszła pani Jackson, jak na narzeczoną przystało zamieszkałam wspólnie z moim przyszłym mężem. Dzisiaj były walentynki, a Mike od rana był w pracy. W sumie ja też jak na fotomodelkę przystało miałam walentynkową sesję z przesadnie napakowanym modelem z Rosji, nie podobał mi się, a wręcz odrzucał od siebie. Po pracy skoczyłam na zakupy, kupiłam jakieś dobre wino i coś na kolację. Gosposia właśnie kończyła sprzątać dom, a ja wzięłam się za gotowanie. Postanowiłam przygotować lasagne, chciałam postawić na coś dobrego, szybkiego i niezbyt prostego. W czasie pieczenia ja nakryłam do stołu, położyłam biały obrus, posypałam go płatkami czerwony róż a na środku postawiłam dwie białe świece. Poszłam na górę się przebrać, postawiłam na krótką skórzaną sukienkę bez rękawów. Zebrałam włosy w wysoką kitę i trochę wyostrzyłam swój makijaż. Kiedy zeszłam na dół. Mike stał z bukietem kwiatów.... i moimi rodzicami.
- Nina! Dziecko moje - mama rzuciła mi się na szyję.
- Mama... - wtuliłam się.
- Tęskniłam za tobą słoneczko - pocałowała mnie w czoło.
- Ja też mamusiu... Ja też - powiedziałam z uśmiechem.
- Zapomniałaś kim jestem ? - ton głosu mojego ojca mnie przeraził.
- A to my się znamy ? - odpowiedziałam udając zdziwioną.
- Jestem twoim ojcem moja panno - powiedział podchodząc do mnie.
- Ja. Nie. Mam. Ojca - mój grobowy ton zmroził wszystkich w pokoju.
- Nina, porozmawiaj ze mną - powiedział błagalnie.
- Chodź na górę - odpowiedziałam prowadząc go do gabinetu.
- Nina, córeczko. Przepraszam. Naprawdę cię przepraszam. - powiedział przytulając mnie.
- Powiedziałeś że już nie jestem twoją córką... - przypomniałam mu .
- Powiedziałem to dlatego... że przyłapałem cię z Brianem... - odpowiedział, czułam ból w jego głosie.
- No i co ? - zapytałam .
- Przecież między wami jest tyle lat różnicy... Jak mogłaś się w nim zakochać...? - zapytał z niezrozumieniem.
- Tato, on ... jest kochany... Miły, kochany, uroczy... Mieliśmy mieć razem maluszka... Ale potem.... Nie, on .... Jest .... za stary dla mnie... - odpowiedziałam łkając.
- Wiem myszeczko... Ciiii.... nie płacz kochanie... - przytulił mnie mocno. - Rozmawiałem z nim... On też się pomylił...
- Ale.... on nie jest zły ? - zapytałam zatroskana.
- Niee... Nie jest. Wręcz trzyma za was kciuki. I za twój związek i za maluszka. - spojrzał na moją twarz. - Cieszę się, że przyjęłaś zaręczyny Michaela.
- To wiele dla mnie znaczy tato... - załkałam w jego ramię .
- Nie płacz już Nina, nie w walentynki. O wnuka byś się postarała... - powiedział ocierając moje łzy.
- Nina! Dziecko moje - mama rzuciła mi się na szyję.
- Mama... - wtuliłam się.
- Tęskniłam za tobą słoneczko - pocałowała mnie w czoło.
- Ja też mamusiu... Ja też - powiedziałam z uśmiechem.
- Zapomniałaś kim jestem ? - ton głosu mojego ojca mnie przeraził.
- A to my się znamy ? - odpowiedziałam udając zdziwioną.
- Jestem twoim ojcem moja panno - powiedział podchodząc do mnie.
- Ja. Nie. Mam. Ojca - mój grobowy ton zmroził wszystkich w pokoju.
- Nina, porozmawiaj ze mną - powiedział błagalnie.
- Chodź na górę - odpowiedziałam prowadząc go do gabinetu.
- Nina, córeczko. Przepraszam. Naprawdę cię przepraszam. - powiedział przytulając mnie.
- Powiedziałeś że już nie jestem twoją córką... - przypomniałam mu .
- Powiedziałem to dlatego... że przyłapałem cię z Brianem... - odpowiedział, czułam ból w jego głosie.
- No i co ? - zapytałam .
- Przecież między wami jest tyle lat różnicy... Jak mogłaś się w nim zakochać...? - zapytał z niezrozumieniem.
- Tato, on ... jest kochany... Miły, kochany, uroczy... Mieliśmy mieć razem maluszka... Ale potem.... Nie, on .... Jest .... za stary dla mnie... - odpowiedziałam łkając.
- Wiem myszeczko... Ciiii.... nie płacz kochanie... - przytulił mnie mocno. - Rozmawiałem z nim... On też się pomylił...
- Ale.... on nie jest zły ? - zapytałam zatroskana.
- Niee... Nie jest. Wręcz trzyma za was kciuki. I za twój związek i za maluszka. - spojrzał na moją twarz. - Cieszę się, że przyjęłaś zaręczyny Michaela.
- To wiele dla mnie znaczy tato... - załkałam w jego ramię .
- Nie płacz już Nina, nie w walentynki. O wnuka byś się postarała... - powiedział ocierając moje łzy.
- Tobie tato tylko jedno w głowie - zaśmiałam się.
- W końcu byłem nazywany Playboyem, coś mi z tego zostało. - śmiał się razem ze mną.
- W swoim czasie, potomek się pojawi - udałam wyrachwany akcent.
- Za nim ty zajdziesz w ciążę to ja już osiwieje - zachichotał.
- Tobie już do tego bliżej niż dalej tato - spojrzałam na niego.
- Ty też tak skończysz, w końcu mamy te same geny - przypomniał mi.
- Mam pół po tobie i pół po mamie, a ona z wiekiem pięknieje - odpowiedziałam z uśmiechem.
- To prawda, nie ma na świecie piękniejszej kobiety od niej. - jego czuły ton głosu jasno oznajmiał uczucie jakim darzył moją matke.
- To prawda, nie ma na świecie piękniejszej kobiety od niej. - jego czuły ton głosu jasno oznajmiał uczucie jakim darzył moją matke.
- Nina, coś ci się hajczy ! - usłyszałam głos Michaela z dołu.
- O szlag, moja kolacja! - zbiegłam szybko na dół, żeby ratować posiłek, który przygotowałam.
Na moje szczęście wszystko udało się uratować. Zadowolona podałam lasagne na stół dostawiając przy tym nakrycia dla moich rodziców. Zasiedliśmy do stołu i delektowaliśmy się jedzeniem w miłej atmosferze.
- Jak twoja płyta tato? - zapytałam zaciekawiona.
- Nagrałem właśnie 'Pressure on' tylko brakuje mi damskiego chórku - odpowiedział podekscytowany.
- A może twoja ex, Deborah Leng ? - zaproponowałam.
- CZY CIEBIE DO RESZTY POGRZAŁO ?! - zbulwersował się - Ona ma głos jak małpa wyjąca w klatce!
- Do niedawna była twoją narzeczoną - zaśmiałam się.
- I musiałem to znosić - powiedział z wyraźną ulgą.
- Mikey, ale ty tak o mnie nie myślisz - spojrzałam na mojego narzeczonego.
- Oczywiście że nie słonko. - pocałował mnie.
- Kocham cie kociaczku - zamruczałam.
- Ja ciebie też królewno - odmruczał.
- Jeszcze się przerżnijcie na tym stole - przewróciła oczami moja mama.
- A skąd wiesz że tego nie zrobię ? - zapytałam z uśmiechem.
- Jesteś taka sama jak twój ojciec....- westchnęła.
- Ma się te geny - przybiłam piątkę z Rogerem.
- Moja śliczna córeczka - pogłaskał mnie.
- Po tacie - uśmiechnęłam się, poczułam mdłości - Państwo wybaczą , musze się odświeżyć.
Wstałam i pospiesznym krokiem wyszłam z jadalni, wbiegłam do łazienki ma górze i zamknęłam drzwi. Było mi cholernie niedobrze. Siedziałam na podłodze co chwila zaliczając bliskie spotkanie z muszlą klozetową. Nie wiedziałam co się dzieje, byłam zdezorientowana. Po około 30 minutach wszystko ustało, może to było chwilowe zatrucie? Ogarnęłam się jakoś i coś mnie tknęło, wzięłam do ręki kalendarzyk żeby sprawdzić datę ostatniego okresu. Ostatni raz miałam go półtora miesiąca temu... Nie, cholera to nie możliwe, ja nie mogę być w ciąży! Wyjęłam test ciążowy z szuflady, zrobiłam go... JEGO WYNIK BYŁ POZYTYWNY. Z całej siły uderzyłam pieścią o ścianę. Poszłam do sypialni po swój telefon i wykręciłam numer.
- Nina, maleńka jak się cieszę że dzwonisz! - radosny ton głosu Briana ani troche mnie nie pocieszył.
- Brian... - wymamrotałam.
- Coś się stało? - zapytał zatroskany.
- Ja... jestem... w ciąży.... - wykrztusiłam z siebie.
Nowa wersja Niny Taylor.
Jezu jak ja się cieszę że dodałaś nową! I przepraszam z całych sił że dopiero teraz przeczytałam! Świetna notka. Ale mam nadzieję że to będzie dziecko Mike'a.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nn.
Jacksonka xD
Ps. Uwielbiam Cię za to że się zdecydowałaś pisać dalej. Dziękuję! :D
Ojeja! Ale się porobiło. Kurczę. Mam nadzieję, że jakoś im tam się wszystko wyprostuje. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam- Kinga
No ja cię zabiję ;_; czekam :*
OdpowiedzUsuńAle się porobiłooooooo, no nieźle. Czekam na następną! :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
~Invincible