środa, 1 stycznia 2014

Living with Michael Jackson XI

Hej, obiecałam, a że mamy Nowy Rok więc dodaję. Podejrzewam, że w czasie ferii będę miała duuuużo czasu i wrzucę jeszcze ze dwa odcinki, a tym czasem miłej lektury :)




Moje leczenie trwało miesiąc i zaczęło przynosić efekty. Chodziłam do psychologa 4 razy w miesiącu i te 4 razy już mi pomogły. Czułam się lepiej, znowu zaufałam rodzinie i Michaelowi. Bałam się jednak wychodzić sama z domu, przeważnie wszędzie chodziłam z rodzicami, albo z Rory. Michael zabrał mnie do hotelu na weekend, próbowaliśmy jakoś odbudować to co między nami było. Siedzieliśmy razem przy kominku wtuleni w siebie.
- Nina, jak się czujesz ? - zapytał zatroskany.
- Już lepiej. Dużo lepiej - odpowiedziałam zadowolona.
- Wyglądasz też już lepiej. Wiesz, że martwię się o ciebie słonko. - powiedział patrząc na mnie.
- Mikey - pogładziłam jego policzek - Jest mi już lepiej. Wyszłam z anoreksji, psychicznie też już sobie radzę. Będzie tylko lepiej .
- Mam nadzieję, jesteś dla mnie najważniejsza - otulił mnie ramieniem.
- A ty dla mnie, mniemam też że moi rodzice dostrzegają w tobie kandydata na mojego przyszłego męża - uśmiechnęłam się słodko.
- Myślisz ? - zapytał widocznie zaintrygowany tym co powiedziałam.
- Ja nie myśle, ja to wiem. - odpowiedziałam uśmiechnięta.
- Ale chciałabyś prawda ? - zapytał patrząc na mnie.
- Ale że co ? - nie rozumiałam aluzji.
- Wyjść za mąż. Mieć rodzinę - powiedział delikatnie dotykając mojej dłoni.
- Chyba każda kobieta chciałaby tego. Mam już 24 lata - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Widzisz, a ja 39 lat i przed 40 urodzinami chciałbym jeszcze się ożenić. Tym bardziej że niedługo będę miał dwójkę maluchów i potrzeba im mamy - spojrzał na mnie wymownie.
- Przecież będę się nimi opiekować jak swoimi - uśmiechnęłam się subtelnie.
- No wiesz... Ja cię bardzo kocham, ale.... - przerwał mu dźwięk telefonu - Przepraszam, muszę odebrać.
- Pewnie - wstałam i weszłam do kuchni. Do mnie też zadzwonił telefon .
- Halo ? - odebrałam od razu.
- Nina, kiedy wracasz ? - zapytał Brian wyraźnie czymś zmartwiony.
- Chyba w poniedziałek wujku, a coś się dzieje ? - zatroskana zapytałam go.
- Znowu mam te cholerne bóle. Zrobili mi testy na raka ...- powiedział zmartwiony.
- Masz wyniki ? - zapytałam.
- Nie, będą w piątek ... Boję się - odpowiedział po chwili .
- Brian nie masz czego. Jesteś zdrowym facetem. Nic ci nie jest jestem tego pewna - powiedziałam starając się żeby mój głos się nie łamał.
- Za to cię właśnie kocham mała - Brian użył przy tym zdaniu najbardziej czułego tonu głosu jakim dysponował.
- Mała ? - zapytałam z niedowierzaniem .
- Mhmm, mała. Kocham cię . - powiedział zadowolony.
- Mam nadzieję, że tylko jak córkę... - odpowiedziałam po chwili.
- O tym porozmawiamy w poniedziałek... Proszę cię, przyjedź do mnie od razu - powiedział .
- Dobrze, do zobaczenia  - odłożyłam telefon.
Byłam zmartwiona stanem zdrowia Briana jednak bardzo też zainteresowana tym co powiedział. A jeżeli on mnie kocha ? Kocha, kocha tak jak się kocha drugą połówkę. Znamy się 24 lata, to nie możliwe. Między nami jest 26 lat różnicy, poza tym jest Anita. Nie, nie to nie możliwe. Chociaż, chyba chciałabym tego. Brian wspierał mnie zawsze bardziej niż tata, nawet potem jak moi rodzice się rozstali. Zabierał mnie nawet do siebie na wakacje, bo tata był tak zajęty Debbie że nie pamiętał o nas. To najukochańszy człowiek na świecie. Mogłam do niego zadzwonić o trzeciej nad ranem i zwierzyć mu się ze wszystkiego, a on mnie wysłuchał, pomógł, doradził. To mi pierwszej powiedział o tym, że Anita pojawiła się w jego życiu. Ufaliśmy sobie bezgranicznie. Usiadłam w kuchni, starając się przetrawić to co mi powiedział. Nie chciałam mówić o tym Michaelowi. Zjadłam z nim kolację i bez słowa położyłam się do łóżka, natłok myśli w mojej głowie mnie przytłaczał.

*Poniedziałek, 15 września 1997 roku, Londyn, Surrey*

Pojechałam do domu Briana, jak tylko wylądowałam w Londynie. Miałam na sobie czarne legginsy i tunikę w kolorowe paski. Włosy związałam w wysoką kitę, żeby mi nie przeszkadzały. Stałam przed drzwiami Briana, w końcu odważyłam się zapukać. Otworzył mi Brian, wyraźnie zmartwiony, rozczochrany. Miał na sobie przetarte jeansy, białą rozpiętą przy szyi koszule i swoje ulubione chodaki.
- Brian, co się dzieje ? - zapytałam od razu.
- Boję się tych wyników - weszłam do środka - A jeżeli będę chory ?
- Nie będziesz, ty nie jesteś chory. Jesteś zdrowy, masz rodzinę, dzieci . Musisz być zdrowy - wyciągnęłam papierosa z torebki i odpaliłam go.
- Palisz ? -zapytał zdziwiony .
- Od tamtego czasu, palę jak smok - zaśmiałam się.
- Właśnie Nina, chcę z tobą porozmawiać. - usiadł obok mnie z popielniczką.
- Hm ? - strzepałam popiół do popielniczki.
- Bo..... Ja cię bardzo kocham mała... Wiem że to głupie.... Ale chcę żebyś... Została moją dziewczyną... - wydukał stremowany.
- Jak możesz mnie kochać ? - zapytałam krztusząc się dymem.
- Normalnie, kocham cię od kiedy skończyłaś 18 lat. Jesteś piękna, mądra i bardzo troskliwa. Kogoś takie właśnie potrzebuję. - objął mnie.
- Ale.... Ja ... Zawsze myślałam że jesteśmy tylko przyjaciółmi... - odpaliłam drugiego papierosa.
- Oboje nie wierzymy w przyjaźń damsko-męską - spojrzał mi w oczy.
- Ja... Ja.... ja nie wiem... - zamknął mi usta czułym pocałunkiem.
Objęłam go mocno i odwzajemniłam jego pocałunek . Poddałam się impulsowi, który mnie do tego zmusił. Cholera, kogo ja chcę oszukać?! Kocham go, kocham, zawsze go kochałam. Teraz to wszystko eksplodowało. Po skończonym pocałunku przyciągnął mnie mocno do siebie i wziął na kolana. Położył rękę na mojej talii i uśmiechnął się do mnie. Cała byłam jak z waty, czułam motylki w brzuchu. Zapomniałam o Michaelu, chociaż... Ciekawe czy na długo.



Powiedzmy że to Nina i Brian


2 komentarze:

  1. Ooo to się porobiło. Coraz bardziej skomplikowane te związki. Oby się dziewczyna odnalazła w uczuciach i związała z którymś tak na serio, na stałe.
    Czekam niecierpliwie na nn :D :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc nie specjalnie mi się spodobało to że Nina kocha Brian'a. Wolałabym żeby była jednak z Michaelem. Chociaż czy ja mam prawo do mówienia takich rzeczy? Nie wiem czy czytałaś moją nową notkę. Zapraszam cię na nią i sama zdecydujesz.
    Jacksonka xD

    OdpowiedzUsuń