sobota, 17 sierpnia 2013

Never Let Me Go XXIV

Niestety, zbliżamy się do końca wakacji ;c Jeżeli się uda, nowe opowiadanko zacznę jeszcze przed nim. Mam taką nadzieję. Zapraszam do czytania. A no i jeszcze jedno. W zakładce na górze są dostępne wszystkie części Never Let Me Go. Jeżeli komuś nie chce się szukać tych pierwszych odcinków to wystarczy tam wejść i są wszystkie w jednym miejscu :) 


Sierpień zapowiadał się dobrze. Dałam parę świetnych występów z The Cross, za co chwalili mnie krytycy muzyczni. Stwierdzili, że wracam do korzeni, w sumie to Roger mnie wypromował razem z resztą zespołu Queen. To im zawdzięczam sukces. Michael grał koncerty, a ja w Montreux urządzałam pokoik dla maluszka. Musiałam go umeblować, więc o pomoc poprosiłam Briana. Ktoś musiał pomóc mi przydźwigać zakupy. Kiedy wybieraliśmy łóżeczko i inne akcesoria, paparazzi rzucili się na nas jak hieny. Zaczęli robić nam zdjęcia. Następnego dnia w Daily Mirror ukazał się nagłówek Sasha i Brian - stara miłość nie rdzewieje. Wściekłam się jak cholera. Kiedy akurat czytałam artykuł na temat mojego rzekomego romansu zadzwonił Michael.
- Stara miłość nie rdzewieje ?!  Chcesz mi o czymś powiedzieć ?! - zapytał wściekły.
- Posłuchaj. To nie jest rozmowa na telefon - odpowiedziałam próbując go uspokoić.
- Czyli jednak masz romans z Brianem tak ? - zapytał jeszcze bardziej sfrustrowany.
- Nie mam żadnego romansu z Brianem. - odpowiedziałam dobitnie.
- Dobrze. Będę u ciebie za trzy godziny i wszystko mi wyjaśnisz - powiedział rozłączając się.
Wściekłam się do tego stopnia, że dostałam skurczy. Felix zadzwonił po Rogera, który akurat pracował w studiu w Montreux. Wszedł do domu i spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Co ci jest ? - zapytał podchodząc do mnie.
- Nie wiem. Dostałam jakiś skurczy - odpowiedziałam skręcając się z bólu.
- Musisz jechać do szpitala. Chodź zawiozę cię - powiedział pomagając mi wstać.
- Nic mi nie będzie - odpowiedziałam.
- Siedź cicho. Wizyta tam ci nie zaszkodzi - powiedział "pakując" mnie do samochodu.
Zawiózł mnie na izbę przyjęć. Po serii badań jakie zostały przeprowadzone dostałam leki na podtrzymanie ciąży. Mogłam wrócić do domu, ale miałam leżeć przez dwa tygodnie. Akurat kiedy Roger pomógł mi wejść do domu, na kanapie siedział wściekły Michael.
- Ooo, widzę że raz Brian, raz Roger. To z kim się jeszcze prowadzasz ? - zapytał złośliwie.
- Hmm, pomyślmy. Z nikim - odpowiedziałam kładąc się na kanapie.
- To co oznacza ten nagłówek w Daily Mirror ? - zapytał wściekły.
- Ja i Brian mieliśmy romans parę lat wcześniej. - odpowiedziałam speszona.
- Co ?! - zapytali razem.
- To było w 1988 roku. Brian rozwiódł się z Chrissy, moje małżeństwo też się sypało. Wtedy jakoś zaczęliśmy romansować. Ale to było krótkotrwałe. Pół roku później pojawiła się Anita i ty - odpowiedziałam patrząc na Michaela.
- Dalej coś do niego czujesz ? - zapytał Mike.
- Mikey, nie. Ja go kocham jak przyjaciela. Jest dla mnie kimś bardzo ważnym, bo zawsze potrafi mi pomóc. - odpowiedziałam uśmiechając się.
- No dobra. Przyznam się. Debbie dowiedziała się o tym od Anity i puściła to do prasy. Ona wiedziała jak się ustawiliście z tymi zakupami i nasłała tam fotografów - powiedział patrząc na mnie.
- Rog, to nie twoja wina. Anita jest chorobliwie o niego zazdrosna. Na szczęście małemu już nic nie jest - odpowiedziałam poprawiając poduszkę pod głową.
- A to coś mu było ? - zapytał zaskoczony Michael.
- Dostałam jakiś skurczy przez ten stres - odpowiedziałam.
- Ale już jest dobrze ? - zapytał łapiąc mnie za dłoń.
- Tak. mam tylko leżeć przez dwa tygodnie - odpowiedziałam gładząc jego policzek.
- Kochanie, dlatego chciałem cię właśnie ze sobą zabrać - powiedział Mike.
- Nie ma potrzeby. Umiem się sobą zająć - odpowiedziałam cmokając go.
- Tata - krzyknął Felix rzucając się Michaelowi na szyję. Roger spojrzał na mnie zdziwiony.
- Felix, to nie ja jestem twoim ojcem tylko Roger. Rozmawialiśmy o tym - odpowiedział Michael.
- No tak. Cześć tato - powiedział Felix przytulając się do Rogera.
- Co tak oschle synu ? - zapytał Rog.
- Bo w końcu mam okazję ci wygarnąć. - odpowiedział - Mam ci za złe to jak potraktowałeś mamę. Zostawiłeś ją ze mną i pół tora rocznym dzieckiem. Normalny ojciec by się tak nie zachował.
- Synu - powiedziałam patrząc na niego.
- Masz racje - odpowiedział Roger kierując się w stronę drzwi.
- Roger poczekaj - powiedziałam zatrzymując go.
- Powinnaś leżeć - przypomniał mi.
- Posłuchaj. On tego nie powiedział, bo cię nie kocha. On po prostu powiedział to, jak to odebrał. Nie wiedział o tym co oboje czujemy. - powiedziałam patrząc na niego.
- Ma rację, normalny ojciec by się tak nie zachował. Ja nie jestem normalnym ojcem. - odpowiedział zakładając kurtkę.
- Proszę cię. Nie wychodź. Porozmawiam z nim - powiedziałam próbując go zatrzymać.
- Sasha. Michael jest taki, jaki ja zawsze chciałem być. Uważam, że on będzie lepszym ojcem dla moich dzieci - odpowiedział - Nie chciałem żeby tak wyszło - dodał po chwili.
- Nie zapominaj, że to ty je ze mną masz i zawsze będziesz dla nich tatą. Nie pamiętasz jak chciałeś Felixa, jak staraliśmy się o Rory ? Oboje ich chcieliśmy, tak jak Rufusa mimo, że wyszło jak wyszło - powiedziałam uśmiechając się.
- Masz rację. Wiesz, do tej pory nikt nie sprawił mi takiej przyjemności - odpowiedział odwzajemniając mój uśmiech.
- Roger chcę z tobą pogadać - powiedział Michael stając obok mnie.
- Nie ma sprawy. - odpowiedział.
- To może chodź na spacer - zaproponował Mike - A ty pójdziesz się położyć - dodał patrząc na mnie.
- Dobra już idę - odpowiedziałam wracając na kanapę.
- Mamo przepraszam - powiedział Felix siadając obok mnie.
- Kochanie, powiedziałeś to co myślisz - odpowiedziałam głaskając go po włosach.
- Wiesz, widziałem jak wtedy cierpiałaś mamo. Nie mogłem ci pomóc to zrobiłem chociaż to - powiedział smutny.
- Synku. Tata jest na tyle inteligentnym człowiekiem, że to zrozumie. A ty już niczym się nie przejmuj. - odpowiedziałam cmokając go w czoło - Jeżeli chcesz to możesz mi pomóc wybrać zabawki dla brata.
- Wolałbym siostrę - powiedział patrząc na mnie.
- Synu, ja też wolałabym córkę. Dlatego liczę, że się pomylili i jednak będzie dziewczynka - odpowiedziałam śmiejąc się.
- Oby tak - powiedział uradowany.
- Skończmy to wróżenie. Teraz mam dla ciebie misję - odpowiedziałam.
- Jaką ? - zapytał zaciekawiony.
- W garażu, wujek Brian zostawił to co kupiliśmy do pokoju dla dziecka. Pójdziesz do ochroniarzy i karzesz im to wnieść na górę. - wyjaśniłam - Ok ?
- Dobrze mamusiu - powiedział biegnąc na dół.
Zostałam sama, nareszcie. Miałam ochotę się zdrzemnąć więc poszłam na górę to uczynić. Kiedy się obudziłam poszłam zobaczyć czy Felix wykonał swoje zadanie. Kiedy weszłam do pokoju Felix, Rory, Michael i Roger zajmowali się meblowaniem pokoju dla Freddiego. Nie mogłam w to uwierzyć. To dziwne uczucie kiedy twój ex-mąż i mąż urządzają pokój dla twojego dziecka. Uśmiechnęłam się.
- Co wam się stało ? - zapytałam zdziwiona.
- Stwierdziłem, że nie warto drzeć kotów z Michaelem. On wychowuje Rufusa, a ja mu pomogę chociaż w tym - odpowiedział uśmiechając się.
- Miałaś leżeć - przypomniał Michael.
- Ile można ?! Mnie już wszystko boli - powiedziałam siadając obok niego.
- I tak cię kocham - odpowiedział przytulając mnie.
- Ja ciebie też - powiedziałam całując go czule.
Nie wiem co spowodowało to, że Roger i Michael nagle się pogodzili. bardzo pozytywnie mnie to zaskoczyło, a jednocześnie zaintrygowało. Na szczęście kiedy posiada się sześcioletnie dziecko w domu można się wszystkiego dowiedzieć. Okazało się, że po długiej rozmowie między dwoma osobnikami płci męskiej wszystko zostało wyjaśnione. Roger wyjaśnił Michaelowi jak naprawdę między nami było i że już nigdy nie będzie zabiegał o moje względy. Byłam zadowolona z takiego przebiegu rozmowy. Wieczorem Michael zaproponował Rogerowi wino. W życiu nie widziałam tak upitego Michaela. Zachowywał się jak dziecko i cały czas się śmiał. Sama się z niego śmiałam. Muszę przyznać, że mimo tego artykułu w Daily Mirror oni poprawili mój humor.





8 komentarzy:

  1. Super część. Czekam z niecierpliwością na następną.
    Jacksonka xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że wszyscy wszem i wobec ogłaszają, że wakacje się kończą:( My zresztą też.
    U nas nowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział mimo tego pseudoartykułu w pseudogazecie. Ale że Mike się tak zdenerwował? Myślałam, że jest przyzwyczajony do czytania głupot... Dobrze, że pogodzili się z Rogerem, może jakoś wszyscy sobie zaufają... :))) Heh, pijany Michael - wyobrażam sobie :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi ciężko było sobie wyobrazić pijanego Michaela i musiałam obejrzeć parę filmików. Ale dałam radę.

      Usuń
  4. A już się cieszyłam, że Mike pogada z nim, ale ręcznie. Strasznie mnie wkurza obecność Rogera. Mam nadzieję, że w następnym opowiadaniu nie będzie takiego typa, który będzie w każdej notce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście się pogodzili, a to już chyba dobrze.

      Usuń