piątek, 2 sierpnia 2013

Never Let Me Go XX

Hej, Hej ! Dawno nie pisałam, bo niestety nie miałam dostępu do laptopa. Wyświetleń jeszcze przybyło. Ostatni odcinek pobił chyba dotychczasowe rekordy popularności i komentarzy. Mam do was wielką prośbę. W komentarzach pozostawcie też propozycję imienia dla dziewczynki i chłopca. Nie potrafię wybrać imienia, więc może wy mi pomożecie. Miłej lektury :) 

Kolejne miesiące mijały, a ja i Michael cieszyliśmy się szczęściem jakie nas spotkało, a mianowicie dzieckiem, któro miało się urodzić za pięć miesięcy. Dalej mieszkałam w Montreux, bo tutaj było spokojnie i przytulnie. Siedzieliśmy we dwoje w moim domu, sami. Dzieciaki spędzały tydzień z Rogerem, więc mieliśmy czas tylko dla siebie. 
- Jak się czuje moja przyszła pani Jackson ? - zapytał Michael cmokając mnie czule. 
- Ja się czuję bardzo dobrze i maleństwo raczej też - odpowiedziałam uśmiechając się. 
- Ciekawe czy będzie syn - powiedział zamyślając się.
- Chciałbyś synka ? - zapytałam patrząc na niego.
- Oczywiście, że tak. Marzeniem każdego mężczyzny jest mieć syna. - odpowiedział patrząc na mnie. 
- A marzeniem każdej kobiety jest mieć córkę - powiedziałam poprawiając grzywkę.
- Ty już jedną masz - odpowiedział uśmiechając się. 
- No właśnie, jedną. Chcę jeszcze jedną - powiedziałam smutniejąc. 
- Masz Rory. - odpowiedział pocieszając mnie. 
- Owszem, mam dwóch synów i jedną córkę. - powiedziałam - Masz być dziewczynką - dodałam spoglądając na brzuszek. 
- Nie masz być chłopcem - powiedział Michael przedrzeźniając mnie.
- Dziewczynka.
- Chłopiec.
- Dziewczynka.
- Chłopiec.
- Przestań - odpowiedziałam w końcu zirytowana tą kłótnią. 
- Kochanie, przecież nie ważne co się urodzi. Ważne że będzie miał wspaniałych rodziców i rodzeństwo. Dzieciństwo to najpiękniejszy czas w życiu - powiedział patrząc w podłogę - Ja go nie miałem. 
- Wiem - odpowiedziałam kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Nie chcę żeby ono miało tak jak ja - powiedział patrząc mi w oczy. 
- Nie będzie miało. Spójrz na Felixa, Rory i Rufusa. Mają normalne dzieciństwo. Będzie normalnym dzieckiem. Tylko jego rodzice nie będą małżeństwem. - odpowiedziałam zmieszana. 
- Jak to nie będą małżeństwem ?! - zapytał zaskoczony.
- Przecież nie jesteśmy po ślubie - odpowiedziałam.
- Będziemy. Chciałem właśnie o tym porozmawiać - powiedział łapiąc mnie za dłoń. - Wiem, że pochodzisz z Rosji, dlatego też myślałem, że tam chciałaś wziąć ślub. Jednak twój były mąż stwierdził, że twoim marzeniem jest wziąć ślub na plaży w lecie. 
- Chciałabym, ale jesteśmy sławni i to nie wypali. Chcę zrobić to po ciuchu i skromnie. - odpowiedziałam. - Może być nawet za tydzień. 
- Chcesz tego ? - zapytał patrząc mi prosto w oczy.
- Tak, chcę mieć w końcu normalną rodzinę - odpowiedziałam.
Michael przybliżył się do mnie i namiętnie mnie pocałował. Uśmiechnął się słodko i wziął mnie na ręce. Wyszliśmy razem na balkon i usiedliśmy na podłodze.
- To w takim razie jak, gdzie i kiedy ? - zapytał uśmiechnięty. 
- Hmm, no to może tutaj, w Montreux. Skromnie, zaprosimy tylko najważniejszych i zrobimy to za tydzień. - odpowiedziałam zastanawiając się. 
- No dobrze, to idę po telefon. Zarezerwujemy miejsce w urzędzie i zaprosimy gości. - powiedział zadowolony. 
Michael wybiegł po telefon. Wszystko umówił. Datę ślubu wyznaczyli nam na 25 czerwca 1992 roku, czyli za tydzień tak jak chcieliśmy. Wzięliśmy się za zapraszanie gości. Po około dwóch godzinach zabawy zaprosiliśmy około 50 najbliższych nam osób. Byliśmy po prostu w euforii. Tak bardzo chciałam już być jego żoną. Zaczęłam wielkie odliczanie. Zadzwoniłam do znajomej krawcowej, w sprawie sukni ślubnej. Umówiłam się na spotkanie żeby wybrać odpowiednią. Nie mogłam się doczekać tego wielkiego dnia. 






6 komentarzy:

  1. Jeeeej, szkoda, że tak króciutko :( Ale rozdział bardzo fajny, przyjemnie się czytało. Co do imienia... pomyślę i coś zaproponuję w najbliższym czasie, bo teraz mam straaaszną pustkę.
    Pozdrawiam! :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie mam taką samą pustkę. Jeszcze nawet nie myślałam nad płcią dziecka. :D

      Usuń
  2. I taka część mi się podoba, bez Rogera hehe. Ja też nie mam pojęcia co do imienia dziecka. Dla mnie to jest zawsze najtrudniejsze w opowiadaniu. U mnie nowa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roger się jeszcze pojawi. Nie długo, ale nie zamiesza między Sashą a Michaelem. No i chyba wybranie imienia jest najtrudniejsze, ale mam już typ.

      Usuń
  3. NO, no :P Ja osobiście czekam na rzetelny opis ceremonii ślubnej. Pamiętaj aby była bezwyznaniowa bo Michael od 1983 roku był teoretycznie niewierzącym , odszedł od wspólnoty świadków jechowych ale nadal wierzył w boga. Skomentował to tak : "Nie potrzebuję należeć do żadnego kościoła, wspólnoty aby wierzyć a Boga".
    Co do imienia to wiesz... :P Michael jak już nazywał dzieci to jechał po bandzie :P Princ nazywa się tak samo jak Michael czyli Michael Joseph Jackson tylko że Junior :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie. Ślub będzie cywilny w końcu Sasha ze względu na pochodzenie jest protestantką. Co do imienia to jest takie jedno, ale jeszcze nie wiem czy go użyję. A co do ceremonii ślubnej to będzie dłuuuugie pisanie. :)

      Usuń