piątek, 17 maja 2013

Never Let Me go VIII

Tak jak obiecałam dodaję kolejny odcinek po 16 maja i myślę że się spodoba. Nie wiem kiedy dodam następny bo czeka mnie poprawianie ocen co może trochę zająć. No cóż, nie rozwódźmy się nad tym tylko przejdźmy do czytania. :)


Była końcówka lipca. Ja i dzieciaki znajdowaliśmy się w Anglii, a Michael obiecał, że przyjedzie wtedy, kiedy skończy pracę nad piosenką. Na moje nieszczęście zbliżały się urodziny Rogera. Nie wiem czemu ale cały czas nie mogłam podjąć decyzji na temat pogodzenia się z nim. Tak, wiem poprosił mnie o to Freddie i powinnam to zrobić dla niego, ale moja intuicja mi na to nie pozwalała przypominając mi każdej nocy, w każdym śnie tą samą chwilę. Tą, w której nasze małżeństwo się skończyło. Nie wiem ile nocy wtedy przepłakałam i bardzo nie chciałam tego samego przechodzić. Moim jedynym "doradcą" był Felix. Nie wiem czy chodzi o te same więzy krwi czy po prostu o to, że jak na swój wiek jest bardzo inteligentnym dzieckiem. 
- Mamo co cię znowu gryzie ? - zapytał siadając obok mnie na kanapie. 
- Nic synku - odpowiedziałam od razu, włączając telewizor. 
- Mamo, przecież widzę - powiedział zabierając mi pilota i wyłączając telewizor. 
- No dobrze - odpowiedziałam - Zastanawiam się czy powinnam pogodzić się z twoim tatą - dodałam o chwili ciężko wzdychając.
- Nie, mamo nie powinnaś. To tata powinien przeprosić cię za wszystko - odpowiedział po chwili patrząc na mnie. 
- Synku, ale to nie jest tylko wina taty - powiedziałam od razu. 
- Mamo to nie jest ważne. To on zachował się jak ostatnia świnia i niech on cię przeprosi - odpowiedział podirytowany. 
- Synu, to jest twój ojciec i nie możesz tak o nim mówić - napomniałam go.
- To w takim razie jak mam o nim mówić ? - zapytał zainteresowany.
- Roger jest twoim tatą i tak ma pozostać, a to jest sprawa tylko między nami - odpowiedziałam dobitnie.
- Ale ja chcę żebyś była szczęśliwa z wujkiem Michaelem - powiedział patrząc na mnie. 
- Rybeńko, jestem szczęśliwa z Michaelem i nie planuję się z nim rozstać dla twojego taty. Nie masz się czym przejmować - odpowiedziałam cmokając go w czoło -  A teraz biegnij do Chrisa, bo chciał się z tobą zobaczyć. 
- Dobrze mamo - powiedział zakładając buty. 
Wyszedł. Usiadłam z albumem ze zdjęciami przeglądając wszystkie fotografie zaczynając od tych na których byłam małą dziewczynką kończąc na tych, na których byłam z Rogerem. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Otrząsnęłam się z transu i wstałam, aby je otworzyć. 
- Zaskoczyłem cię ? - zapytał Michael stojąc przed moimi drzwiami.
- Ale jak, ty, tutaj. Przecież zaraz by cię rozpoznali - odpowiedziałam zamykając za nim drzwi.
- Kotku, zrobiłbym wszystko żeby być z tobą. Nie wnikaj w szczegóły - powiedział uśmiechając się. 
- To takie romantyczne - odpowiedziałam całując go. 
- Znowu je oglądałaś ? - zapytał biorąc album do rąk.
- Tak. Nie wiem co powinnam zrobić - odpowiedziałam zdezorientowana. 
- Powinnaś poczekać, aż to on zechce cię przeprosić za to co zrobił. Sasha on wyrzucił cię z domu z dwójką dzieci. To nie było wobec ciebie fair, bo powiedział że w razie jakiegokolwiek rozstania, dom będzie twój. - powiedział wyliczając. - Mam wymieniać dalej ? - zapytał po chwili. 
- Nie, nie chce już znowu sobie tego przypominać - odpowiedziałam od razu.
Michael zostawił już ten temat, bo widział to że nie jest mi jeszcze łatwo o tym mówić. Przygotowałam kolację, do której nasza czwórka wspólnie zasiadła, bo najmłodsze akurat już drzemało. Po kolacji Mike pomógł mi pozmywać i wspólnie usiedliśmy na kanapie.  
- Przyznaj, że jak pojechałaś ze mną na trasę, to miło spędziłaś czas - powiedział po chwili uśmiechając się słodko. 
- Nawet bardzo - odpowiedziałam gładząc go po policzku. 
- Ponoć, nawet teraz jest ci dobrze - powiedział przytrzymując moją dłoń.
- Mikey, przecież wiesz jak bardzo cię kocham - odpowiedziałam patrząc w jego oczy. 
Michael wstał i klęknął przede mną. Po chwili wyją czerwone pudełeczko. 
- Sasha, czy zechcesz mnie uczynić najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i zostać moją żoną ? - zapytał stremowany. 
- Michael - powiedziałam wycierając łzę z policzka - Oczywiście że chcę - odpowiedziałam rzucając się mu na szyję. 
Michael założył pierścionek na serdeczny palec u mojej prawej dłoni. Nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Byłam taka szczęśliwa, że szczerze powiedziawszy zapomniałam o całym bożym świecie. Ja i Mike postanowiliśmy spędzić dzisiaj romantyczny wieczór tylko we dwoje, bo dzieci zdecydował się jednak zabrać Roger. Umówiliśmy się na wspólny lunch, który zaproponował on. To mógł być początek naszego pojednania. 





Jedno z moich ulubionych. ;*

No i przepraszam że dzisiaj taki krótki. Następnym razem się postaram bardziej ;D 





5 komentarzy:

  1. no co mogę napisać jak zawsze świetne. Szkoda tylko że takie krótkie. A i mówiłaś że ci album Invincible nie podszedł pod twój gust a tu piosenka You Are My Life :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrechabilituje sie i dopisze więcej. A co do Invincible to próbuje sie przekonać

      Usuń
    2. jeśli próbujesz się przekonac to musisz koniecznie posłuchac moje ulubione piosenki:
      1. Unbreakable http://www.youtube.com/watch?v=fiWyeblpr4s
      1. Heaven can wait http://www.youtube.com/watch?v=5dcs7aY5knU
      1. Butterflies http://www.youtube.com/watch?v=wthgd_Rg1qg
      2. Breake of dawn
      2. You rock my world
      3. Heartbreaker
      3. Invincible
      4. Threatened
      Numery są tak dziwnie bo numery oznaczają jak dobra jest według mnie piosenka nr to oczywiście najlepsze. Nie są to oczywiście wszystkie piosenki z tego albumu ale od razu mówię jeśli chcesz ich słuchać to musisz wygodnie sobie usiąść i się odprężyć. Tam gdzie obok dodałem linki to te dla mnie piosenki które musisz natychmiast odsłuchać :P

      Usuń
    3. A i jeszcze takie pytanko ile mam czekać na ślub ? :P

      Usuń
    4. Huh. Nie wiem ile bo mam pewną koncepcję, ale muszę ją przedyskutować z kimś :-) A co do piosenek to wrzuciłam na telefon i będę słuchać.

      Usuń