piątek, 10 maja 2013

Never Let Me Go VII

Okey, w związku z tym, że aktualnie odzyskałam laptopa dodaję post wcześniej i na razie wcześniej niż po 16 maja kolejnego nie będzie (tak przynajmniej myślę). Miłego czytania. 


Nie wiem czemu tak bardzo przejmowałam się spotkaniem z Freddiem. W sumie był tylko moim przyjacielem, ale jednak trochę się z nim związałam, w końcu tyle lat robi swoje. Po części to też jego zasługa, że zaczęłam śpiewać. Uważał, że mam niesamowity talent i powinnam go wykorzystać. Do tej pory uważam też, że to właśnie dzięki niemu poznałam Michaela po pamiętnym koncercie Queen, na którym grałam jeszcze jako support. Mimo wszystko jednak poprosiłam Michaela żeby nie leciał ze mną do Anglii. Ja i Mike chcieliśmy trochę od siebie odpocząć, bo niestety między nami pojawiały się coraz częściej spięcia. Dzieciaki zostały w domu z moją mamą, a ja pojechałam do Garden Lodge na spotkanie z Freddiem.
- Cześć, mam nadzieję że się nie spóźniłam ? - zapytałam Mary, która otworzyła mi drzwi. 
- Nie, coś ty. - odpowiedziała posyłając mi serdeczny uśmiech.  
- Fred u siebie ? - zapytałam zdejmując czarną marynarkę. 
- Nie, tym razem czeka w swoim gabinecie. - odpowiedziała wskazując mi drogę.
Weszłam po schodach na górę i otworzyłam drzwi do gabinetu Freddiego. Obraz, który tam zastałam przeraził mnie bardziej niż się tego spodziewałam. Wychudzony Fred, z mocnym makijażem zakrywającym zmiany spowodowane chorobą siedział na krześle odwrócony w stronę okna. Poczułam nagły ścisk w gardle tak jak miałabym się rozpłakać. 
- Przeszkadzam ? - zapytałam po chwili opanowując emocje. 
- Sasha, w końcu jesteś - odpowiedział uśmiechając się w moją stronę. 
- Czyli jednak na mnie czekałeś - powiedziałam zadowolona siadając na krześle które mi wskazał. 
- Pewnie, że tak. Stęskniłem się, bo przecież nie widzieliśmy się od kiedy byłaś w szóstym miesiącu ciąży. - odpowiedział życzliwie. 
- Fakt, trochę czasu minęło. - powiedziałam pokazując mu swoje śnieżnobiałe zęby w szczerym uśmiechu. 
- Powiedz mi kochana, co u Michaela - powiedział zainteresowany. 
- Wszystko w porządku. Pracuje w studiu nad nowym materiałem. No i pomaga mi wychowywać dzieci - odpowiedziałam uśmiechnięta.
- Wydaje nową płytę ? - zapytał zaciekawiony. 
- Tak, prawdopodobnie w listopadzie - odpowiedziałam kalkulując. 
- Mam nadzieję, że dożyję jej premiery - powiedział smutniejąc.
- Freddie, napewno dożyjesz - odpowiedziałam próbując powstrzymać łzy napływające do moich oczu. 
- Sasha, coś się stało ? - zapytał patrząc na mnie. 
- Nie, nie wszystko jest okey - odpowiedziałam ocierając łzy dłonią. 
- A więc przejdźmy do rzeczy - powiedział wyciągając teczkę z dokumentami. 
- Co to jest ? - zapytałam od razu. 
- To jest kontrakt na koncert. - odpowiedział po chwili. 
- Jaki ? - zapytałam.
- Sasha, jeżeli odejdę chcę abyś zaśpiewała na tym koncercie jako ja. Z pieniędzmi zrobisz co będziesz chciała. Ty będziesz wokalistką a reszta bez zmian - odpowiedział po chwili czytając kontrakt. 
- Freddie nie mogę, przepraszam - odpowiedziałam po chwili zastanowienia. 
- Czemu ? - zapytał od razu. 
- Nie mogę tego zrobić. Nie chce obrażać tym fanów Queen i nie mogę wystąpić przepraszam - odpowiedziałam poważnie.
- Chrzań ich. Zrób to dla mnie - powiedział śmiejąc się. 
- No dobrze, ale robię to tylko dla ciebie - odpowiedziałam posyłając mu życzliwy uśmiech.
- No i jeszcze mam dla ciebie to - powiedział podając mi pierścionek z siedmiokaratowym diamentem. 
- A to za co ? - zapytałam zdziwiona.
- Za nic, za to że byłaś zawsze kiedy tego potrzebowałem. Chcę ci za wszystko podziękować - odpowiedział wstając i zakładając pierścionek na mój palec. 
- Fred przepraszam cię, ale go nie przyjmę. Moja przyjaźń jest bezinteresowna i nie potrzebuję od ciebie tak drogiego prezentu. Zwykły uścisk by wystarczył - powiedziałam zdejmując go z palca. 
- Sasha jeżeli już go nie chcesz to zrób dla mnie jedno - odpowiedział - Pogódź się z Rogerem. 
- Nie wiem Fred. Nie wiem czy mogę mu wybaczyć to co mi zrobił - powiedziałam od razu.
- Możesz Sasha. On w głębi serca też bardzo by tego chciał - odpowiedział patrząc na mnie. 
- Muszę to przedyskutować z Michaelem - powiedziałam po chwili. 
- Proszę - powiedział cicho. 
- Dobrze. Zrobię to - odpowiedziałam uśmiechając się - A tymczasem będę uciekać. - dodałam po chwili wstając. 
- Trzymaj się księżniczko. Odwiedź mnie jeszcze - powiedział odprowadzając mnie do drzwi. 
- Oczywiście, że odwiedzę. Od września nagrywam płytę w Anglii - odpowiedziałam uśmiechając się. 
W sumie to tak wyglądało moje spotkanie z Freddiem. Oczywiście nie obeszło się bez zobaczenia się jeszcze z Brianem, który przyjechał w momencie mojego wyjścia i zatrzymał mnie na jakieś kolejne 45 minut. Kiedy wróciłam do domu od razu zadzwoniłam do Michaela i wszystko mu opowiedziałam. 
- Hej kotek przeszkadzam ? - zapytałam kiedy odebrał.
- Oczywiście że nie. Jak było ? - odpowiedział swoim miękkim głosem.
- Wiesz, jakoś tak przygnębiająco - powiedziałam po dłuższej chwili.
- Dlaczego ? - zapytał zdziwiony.
- To już nie jest ten sam Freddie. - odpowiedziałam od razu. - Poprosił mnie o zaśpiewanie na koncercie po jego śmierci razem z resztą. 
- Mam nadzieję że się nie zgodziłaś - powiedział po chwili.
- Mikey, zrobię to tylko dla niego i nikogo innego. Tak samo jak pogodzę się z Rogerem, zrobię to tylko dlatego że mnie o to po prosił - odpowiedziałam poważnie.
- Kotku to twoja decyzja. Zrobisz jak będziesz uważała za stosowne. - powiedział po chwili.
- Kocham cię - powiedziałam już innym, bardziej przyjaznym tonem.
- Ja ciebie też. Wracaj szybciej - odpowiedział udając zniecierpliwione dziecko. 
- Wrócę jak najszybciej się będzie dało - powiedziałam uśmiechając się.
Kiedy skończyłam rozmowę, zeszłam na dół do salonu, w którym czekała moja mama i dzieciaki. Razem z mamą pojechałam do jej domu na kolację i wróciłam do domu. Spakowałam resztę rzeczy swoich i dzieci i czekałam na powrót do Stanów i to że w końcu będę mogła znów mieszkać na ranczu Neverland. 






4 komentarze:

  1. Nie no Agata zadziwiasz mnie za każdym razem coraz to kolejna część jest coraz lepsza ! I nie wiem jak ja do 16 maja wytrzymam. Pozdrawiam
    Michael with You

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i zapomniałem dodać że zapraszam na mojego bloga ! :)

      http://michaeljacksonthecollection.blogspot.com/

      Usuń
    2. Jak to dobrze że mnie teraz nie widzisz bo jestem cała czerwona. Naprawde nie wiem co mam powiedzieć. Chce ci podziękować za to, że to po prostu czytasz. Jeszcze raz dziękuje :* God bless you

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń