Obiecałam, że się zrehabilituję za tamten odcinek, bo było krótki, ale jednak istotny. Nie wiem kiedy dodam kolejny post. Mam nadzieję że w następny piątek ale czas pokaże czy będę miała czas. No więc zapraszam do lektury.
Był sierpień. Michael postanowił, że powinniśmy spędzić wspólnie wakacje i oboje wybraliśmy Paryż. Było naprawdę romantycznie i sympatycznie jednak do pewnego czasu. Namierzyli mnie moi producenci i manager domagając się nagrania kolejnej płyty i wyruszenia w trasę koncertową. Ludzie z wytwórni siedzieli wraz ze mną w salonie przyglądając się mapie.
- A więc, co z trasą ? - zapytał manager.
- Nie chcę jechać jeszcze w trasę. Mam siedmiomiesięcznego syna, najpierw muszę się nim zająć - odpowiedziałam od razu.
- No to podeślij go Rogerowi - powiedział jeden z producentów.
- Bardzo fajny pomysł - odpowiedziałam udając entuzjazm. - Napewno Roger, będąc już ze mną po rozwodzie weźmie siedmiomiesięczne dziecko i zajmie się nim przez trzy miesiące.
- Mam to gdzieś, załatw sobie niańkę. W trasę musisz pojechać jeszcze w tym roku. - powiedział manager.
- Nie to ja mam gdzieś jechanie w trasę. Nie mam nowego materiału muzycznego, ani żadnych nowych choreografii, bo nie występowałam od dwóch lat. Może tak najpierw wydałabym płytę a dopiero po tym pomyślała o torunee - odpowiedziałam zirytowana.
- Daje ci 15 minut na wybranie 20 miast w jakich zagrasz koncerty. - powiedziała poważnie jedna z asystentek.
- Tak, no dobrze. Londyn, Southampton, Birmingham, Los Angeles, Nowy York, Waszyngton, Dublin, Belfast, Berlin, Paryż, Moskwa, Budapeszt. Ile już mamy ? - zapytałam przerywając wyliczanie.
- Dwanaście, brakuje ci ośmiu. - odpowiedziała asystentka notując.
- W takim razie zagram po dwa koncerty w Londynie, Southampton, Birmingham, Los Angeles i Nowym Yorku to da nam razem siedemnaście i dopisz jeszcze Tokio, Rio de Janerio i Buenos Aires. Wystarczy ? - zapytałam po chwili podnosząc wzrok na siedzących w pokoju.
- Anglia, Stany Zjednoczone, Irlandia, Niemcy, Francja, Rosja, Węgry, Japonia, Brazylia i Argentyna. Jak ja ci dziewczyno ustawię odpowiedni harmonogram ?! - zapytał mój manager zdenerwowany moją decyzją.
- Wymyślisz coś. Pierwszy koncert ma być w Londynie i najlepiej na hali O2 - odpowiedziałam od razu.
- A co z płytą.? - zapytał producent.
- Wydacie The Greatest Hits ja dogram do tego cztery nowe piosenki i z tym pojedziemy w trasę - odpowiedziałam kalkulując.
- Czyli trasę i płytę nazywamy Nina Taylor The Greatest Hits. ? - zapytał producent notując.
- Tak. Zaczynamy od listopada. - odpowiedziałam.
Na tym zakończyłam rozmowę z osobami odpowiedzialnymi za moją karierę. Strasznie nie lubiłam z nimi rozmawiać od kiedy się rozwiodłam. Odnosiłam dziwne wrażenie, że od kiedy nie jestem z Rogerem stałam się dla nich marionetką. Irytowało mnie to, bo chciałam być traktowana tak jak dawniej. Do pokoju wszedł Michael z Rufusem na rękach.
- Czy moja myszka już zakończyła spotkanie ? - zapytał uśmiechając się.
- Nareszcie tak - odpowiedziałam zmęczona.
- No i co ustaliłaś ? - zapytał zaciekawiony.
- Od listopada jadę w trasę. Mam do odwiedzenia 10 krajów i 20 miast, z czego w pięciu gram dwa razy - odpowiedziałam biorąc dziecko na ręce.
- Kiedy i gdzie zaczynasz ? - zapytał po chwili.
- 7 listopada w Londynie - odpowiedziałam zastawiając się.
- A kończysz ? - zapytał notując.
- Na początku stycznia, z czego świąteczny tydzień mam wolny, chyba że będę grała na jakimś koncercie świątecznym - odpowiedziałam patrząc na niego. - A czemu pytasz ?
- Pytam, bo chcę wiedzieć kiedy wrócisz. Chcę ustawić terminy swoich koncertów tak, żeby po twoim powrocie jeszcze trochę się z tobą nabyć - odpowiedział przytulając mnie.
- Kotku, nie ma mowy o jakiejkolwiek rozłące. Jedziesz ze mną i to bez dyskusji - powiedziałam uśmiechając się.
- A mogę ? - zapytał ucieszony.
- Oczywiście że tak. Roger ze mną jeździł to i ty będziesz - odpowiedziałam od razu.
- Powiedz mi, co wy razem robiliście podczas trasy ? - zapytał zaciekawiony.
- Wszystko. Chodziliśmy na imprezy, bawiliśmy się z Felixem, spotykaliśmy się z Brianem i Freddiem. Dużo by wymieniać. To były najlepsze lata mojego życia - odpowiedziałam uśmiechając się. Te wspomnienia było po prostu wspaniałe. Spędziłam tyle cudownych chwil z ludźmi którzy są dla mnie ważni, nie może być nic lepszego.
- Skarbie, jeszcze tyle życia jest przed tobą - powiedział odwzajemniając mój uśmiech.
- Mikey wiem, ale ja żyję każdą chwilą. - odpowiedziałam patrząc w jego oczy.
- Lubię twoje podejście do życia, wręcz bardzo mi się podoba - powiedział cmokając mnie w skroń.
- Widzisz jakie mam podejście do życia, nawet siedzi na moich kolanach - odpowiedziałam śmiejąc się.
- Przecież wiem jak było. Jestem zazdrosny o dziecko, ale z drugiej strony to ja je wychowuje - powiedział zadowolony.
- Wychodzi na to że to mały Jacklor - odpowiedziałam. Ja i Michael zaśmialiśmy się głośno.
- Tak. Na to wychodzi - powiedział próbując się opanować - Ty jak coś wymyślisz.
- Wiem, ja powalam inteligencją - odpowiedziałam - No niestety, czasem jej nie używam.
- Znowu mówisz o nim - przypomniał mi.
- Michael byłam z nim 10 lat, nie zapomnę o tym w tak krótkim czasie. Potrzebuję jeszcze trochę czasu - odpowiedziałam umieszczając dziecko w kojcu.
- Sasha rozumiem cię, ale - złapał mnie za ramiona. - Teraz jesteś moją narzeczoną i bardzo chciałbym tego, żebyś już przestała o nim myśleć i żyć tym co się stało.
- Mike, obiecuję że się postaram. - powiedziałam.
Nasze usta złączyły się w romantycznym pocałunku na tle zachodzącego słońca. To co powiedział mi Michael chyba w końcu otworzyło mi oczy. Zrozumiałam że nie mogę od dwóch lat żyć tym co zrobił mi Roger, tylko tym że mam trójkę kochających mnie dzieci i narzeczonego, który też mnie bardzo kocha. Postanowiłam zmienić swoje nastawienie do życia o 180 stopni i zacząć żyć tym co jest teraz.
- Anglia, Stany Zjednoczone, Irlandia, Niemcy, Francja, Rosja, Węgry, Japonia, Brazylia i Argentyna. Jak ja ci dziewczyno ustawię odpowiedni harmonogram ?! - zapytał mój manager zdenerwowany moją decyzją.
- Wymyślisz coś. Pierwszy koncert ma być w Londynie i najlepiej na hali O2 - odpowiedziałam od razu.
- A co z płytą.? - zapytał producent.
- Wydacie The Greatest Hits ja dogram do tego cztery nowe piosenki i z tym pojedziemy w trasę - odpowiedziałam kalkulując.
- Czyli trasę i płytę nazywamy Nina Taylor The Greatest Hits. ? - zapytał producent notując.
- Tak. Zaczynamy od listopada. - odpowiedziałam.
Na tym zakończyłam rozmowę z osobami odpowiedzialnymi za moją karierę. Strasznie nie lubiłam z nimi rozmawiać od kiedy się rozwiodłam. Odnosiłam dziwne wrażenie, że od kiedy nie jestem z Rogerem stałam się dla nich marionetką. Irytowało mnie to, bo chciałam być traktowana tak jak dawniej. Do pokoju wszedł Michael z Rufusem na rękach.
- Czy moja myszka już zakończyła spotkanie ? - zapytał uśmiechając się.
- Nareszcie tak - odpowiedziałam zmęczona.
- No i co ustaliłaś ? - zapytał zaciekawiony.
- Od listopada jadę w trasę. Mam do odwiedzenia 10 krajów i 20 miast, z czego w pięciu gram dwa razy - odpowiedziałam biorąc dziecko na ręce.
- Kiedy i gdzie zaczynasz ? - zapytał po chwili.
- 7 listopada w Londynie - odpowiedziałam zastawiając się.
- A kończysz ? - zapytał notując.
- Na początku stycznia, z czego świąteczny tydzień mam wolny, chyba że będę grała na jakimś koncercie świątecznym - odpowiedziałam patrząc na niego. - A czemu pytasz ?
- Pytam, bo chcę wiedzieć kiedy wrócisz. Chcę ustawić terminy swoich koncertów tak, żeby po twoim powrocie jeszcze trochę się z tobą nabyć - odpowiedział przytulając mnie.
- Kotku, nie ma mowy o jakiejkolwiek rozłące. Jedziesz ze mną i to bez dyskusji - powiedziałam uśmiechając się.
- A mogę ? - zapytał ucieszony.
- Oczywiście że tak. Roger ze mną jeździł to i ty będziesz - odpowiedziałam od razu.
- Powiedz mi, co wy razem robiliście podczas trasy ? - zapytał zaciekawiony.
- Wszystko. Chodziliśmy na imprezy, bawiliśmy się z Felixem, spotykaliśmy się z Brianem i Freddiem. Dużo by wymieniać. To były najlepsze lata mojego życia - odpowiedziałam uśmiechając się. Te wspomnienia było po prostu wspaniałe. Spędziłam tyle cudownych chwil z ludźmi którzy są dla mnie ważni, nie może być nic lepszego.
- Skarbie, jeszcze tyle życia jest przed tobą - powiedział odwzajemniając mój uśmiech.
- Mikey wiem, ale ja żyję każdą chwilą. - odpowiedziałam patrząc w jego oczy.
- Lubię twoje podejście do życia, wręcz bardzo mi się podoba - powiedział cmokając mnie w skroń.
- Widzisz jakie mam podejście do życia, nawet siedzi na moich kolanach - odpowiedziałam śmiejąc się.
- Przecież wiem jak było. Jestem zazdrosny o dziecko, ale z drugiej strony to ja je wychowuje - powiedział zadowolony.
- Wychodzi na to że to mały Jacklor - odpowiedziałam. Ja i Michael zaśmialiśmy się głośno.
- Tak. Na to wychodzi - powiedział próbując się opanować - Ty jak coś wymyślisz.
- Wiem, ja powalam inteligencją - odpowiedziałam - No niestety, czasem jej nie używam.
- Znowu mówisz o nim - przypomniał mi.
- Michael byłam z nim 10 lat, nie zapomnę o tym w tak krótkim czasie. Potrzebuję jeszcze trochę czasu - odpowiedziałam umieszczając dziecko w kojcu.
- Sasha rozumiem cię, ale - złapał mnie za ramiona. - Teraz jesteś moją narzeczoną i bardzo chciałbym tego, żebyś już przestała o nim myśleć i żyć tym co się stało.
- Mike, obiecuję że się postaram. - powiedziałam.
Nasze usta złączyły się w romantycznym pocałunku na tle zachodzącego słońca. To co powiedział mi Michael chyba w końcu otworzyło mi oczy. Zrozumiałam że nie mogę od dwóch lat żyć tym co zrobił mi Roger, tylko tym że mam trójkę kochających mnie dzieci i narzeczonego, który też mnie bardzo kocha. Postanowiłam zmienić swoje nastawienie do życia o 180 stopni i zacząć żyć tym co jest teraz.
Przepraszam, że taka słaba jakość, ale mi się bardzo spodobało, a nie mogłam znaleźć lepszego. ;c |
Hej.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie części opowiadania i czekam na kolejne :D Jeżeli czytasz inne blogi o Michaelu to zapraszam do mnie i napisz co sądzisz http://michael-i-jennifer.bloog.pl/
Bardzo mi miło, że czytasz i mam nadzieję że się podoba. Twojego bloga z pewnością też odwiedzę :-)
UsuńSuper ! w końcu miałem czas aby przeczytać... rozumiesz nauka, poprawianie ocen i inne sprawy. Mam tylko jedno spostrzeżenie. Z tego co wiem to akcja rozgrywa się na początku lat 90' a arenę O2 zbudowano w 1999 r. Zaraz pędzę przeczytać kolejny odcinek.
OdpowiedzUsuńO żesz w d... dopiero się skapnęłam. Dobra nie było hali O2 ;p
Usuń