poniedziałek, 11 listopada 2013

Living with Michael Jackson IX

Obiecałam, że dodam jeszcze jeden odcinek w poniedziałek i oto jest. Nie wiem kiedy będzie kolejny, gdyż w środę jest zebranie, a moje oceny nie są zadowalające i obawiam się że źle się to dla mnie skończy. Postaram się dodać go tak szybko się da. :)


Minęło pół roku, był lipiec. Od kiedy zaczęłam pracować w gazecie, coraz więcej osób zaczęło składać mi propozycję sesji zdjęciowych. Nie miałam wolnego od trzech miesięcy. Siedziałam w studiu fotograficznym ubrana w skąpą, turkusową sukienkę z subtelnym makijażem. Fryzjer upiął moje włosy w koka i wczepił w nie sztucznego kwiatka.
- Jak się podoba panno Taylor ? - zapytał podając mi lusterko. 
- Wolałabym rozpuszczone, ale niech będzie. - odpowiedziałam oddając lusterko . 
- Jak pani sobie życzy - powiedział urażony.
Na moje życzenie moje włosy zostały rozpuszczone i pofalowane. Teraz było mi ładnie. Wstałam z krzesła i weszłam do studia. Stanęłam przed obiektywem. Po około trzech godzinach cykania fotek byłam wolna. Usiadłam w garderobie przed lustrem. Zadzwonił mój telefon. 
- Helo ? - powiedziałam po odebraniu.
- Kotku - zamruczał do słuchawki Michael. 
- Tak ? - zapytałam .
- Może przyjdziesz do mnie za godzinę... - zaproponował. 
- Do ciebie przyjdę zawsze kochanie - wyszeptałam uwodzicielsko. 
- Widzimy się za godzinę. Nie mogę się doczekać kiedy będę mógł cię dotknąć - powiedział rozłączając się. 
Uśmiechnęłam się do siebie szeroko. Za godzinę miałam poczuć ciepło ciała mojego seksownego i pociągającego chłopaka, a właściwie mężczyzny. Stwierdziłam, że nie będę się przebierać, bo wyglądałam ładnie i na pewno by mu się spodobało. Wzięłam swoją torebkę i wyszłam ze studia. Na dworze panował półmrok . Do hotelu Michaela miałam tyle samo co do domu. Stwierdziłam, że od razu pójdę do hotelu i nacieszę się jego seksowną klatką piersiową. W pewnym momencie zostałam uderzona czymś ciężkim w głowę i straciłam przytomność. Obudziłam się gdzieś w środku lasu bez torebki i z potarganą sukienką. Czułam okropny ból w podbrzuszu. Zostałam zgwałcona, nawet nie chciałam dopuścić do siebie tej myśli. Dobiegłam do swojego domu, nikogo w nim nie było. Weszłam pod prysznic i próbowałam jakoś zmyć z siebie ten brud, jednak nie mogłam. Zakręciłam wodę i usiadłam w brodziku. Połamałam jakąś pierwszą lepszą maszynkę do golenia i wyjęłam z niej ostrze. Przypatrzyłam się dokładnie kawałkowi metalu i przyłożyłam go do swojego nadgarstka. Wbiłam ostrze w moją skórę, ból był niesamowity. Po mojej twarzy płynęły łzy, a ja coraz mocniej przebijałam skórę, krew zaczęła płynąć po nadgarstku tworząc koło mnie kałużę. 
- Nina ! - usłyszałam głos Rogera. 
Zaczęłam tracić przytomność. Krew wypływała szybciej niż się tego spodziewałam. Do łazienki wbiegł Roger. 
- Nina dziecko co ty robisz ?! - podbiegł do mnie. 
- Przepraszam tato - szepnęłam osuwając się .
- Nie zamykaj oczu Nina, nie możesz. Nie umieraj proszę! - wykrzyczał. 
Nie słyszałam go. Straciłam przytomność. Obudziło mnie, białe rażące światło i krzyk lekarzy, którzy przetaczali mi krew. Kiedy było po wszystkim obudziłam się na sali. Siedział przy mnie Roger, Michael i Brian. Roger ujmował moją dłoń. 
- Nina - odetchnął z ulgą - Jak się czujesz ?
- Lepiej - powiedziałam z trudem. 
- Co się stało ? - zapytał głaszcząc mnie po włosach. 
- Nic - odpowiedziałam odwracając głowę. 
- Kotku powiedz mi coś się stało - powiedział Michael patrząc mi w oczy. 
- Nic się nie stało - odpowiedziałam krótko.
- Nina, a mi powiesz ? - zapytał Brian. 
- Tobie powiem - powiedziałam.
Roger i Mike wyszli z sali. Zostałam tylko ja i wujek Brian, nie bardzo wiedziałam jak zacząć ten temat. Brian pocałował mnie w skroń. 
- Co się stało aniołku ? - zapytał troskliwie. 
- Wyszłam ze studia. Miałam iść do Michaela. I nagle ktoś uderzył mnie w głowę....jak się obudziłam.... to mnie bolało....wszystko. Dlatego to zrobiłam... Ja nie chcę tak żyć - rozkleiłam się. Brian przytulił mnie delikatnie. 
- Kotku, ja nie wiem co powiedzieć... - odpowiedział zaskoczony całą sytuacją. 
- Czuję się taka brudna - powiedziałam zapłakana. 
- Kochanie jest dobrze. Najważniejsze że żyjesz tak.? Jestem ja, jest twoja mama i jest twój tata. A co najważniejsze masz cudownego chłopaka, który ci pomoże. Nie martw się. - odpowiedział łapiąc mnie za dłoń. 
- Bri, ja już nie chce żyć rozumiesz! Czuje się jak dziwka! - wykrzyczałam. Do sali wszedł Michael. 
- Kochanie, ktoś cię zgwałcił tak ? - zapytał Michael. 
- Mhm - mruknęłam. Brian wyszedł z sali. 
- Kochanie - przytulił mnie - Tak mi przykro. 
- Nie zostawisz mnie ? - zapytałam zapłakana. 
- Oczywiście, że nie. Chociaż to wszystko to moja wina - odpowiedział całując mnie w czoło.
- Michael przepraszam. - powiedziałam wtulając się w niego. 
- To nie jest twoja wina, tylko moja, że o tak późnej porze pozwoliłem ci iść do mnie samej. - odpowiedział. Pocałował moją dłoń. - Boli cię jeszcze?
- Nie, ale ja się teraz boje. Chcę być cały czas przy tobie - powiedziałam. 
- Będziesz, obiecuję że teraz przy tobie zostanę, a po trasie zabiorę cię do siebie. Nie pozwolę żeby stała ci się krzywda. - spojrzał w moje oczy. - Ja cię kocham Nina. 
- Ja też cię kocham. - wyszeptałam. 
Nasze usta złączyły się w romantycznym pocałunku. Michael położył się obok mnie na łóżku. Owszem było ciasno, ale jednocześnie czułam się bezpieczna. Mike dawał mi poczucie ciepła i bezpieczeństwa. Można powiedzieć, że przy nim czułam się bezpieczna jak w ramionach ojca. Został przy mnie całą noc, dopóki nie zasnęłam. Byłam na siebie zła, że komukolwiek dałam się tak zaskoczyć. Miałam nadzieję, że to nigdy więcej już się nie powtórzy. 



















 

7 komentarzy:

  1. O cholera! Nie wiem co napisać. Zaskoczyłaś mnie. Jestem strasznie ciekawa co dalej. Biedna Nina.

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój Boże! To straszne co się stało Ninie. Mam nadzieję że Mike pomoże jej w jakiś sposób. Chociaż na pewno nie będzie jej łatwo. Czekam na nn.
    Jacksonka xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie martw się wywiadówka! Będzie dobrze! A notka jak zawsze zajebista

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wiem co będzie po tym zebraniu. Trzymaj kciuki.

      Usuń
    2. No wiesz...ja mam już 4 pały z maty a mama i tata mi nic nie powiedzieli tylko "Masz się poprawić" będzie dobrze! Majkel paczy a ty jesteś smutna! A tak jakby co będę się za ciebie modlić!

      Misia:3

      Usuń
  4. Zapraszam na nn na http://one-life-is-one-chance.blogspot.com/ i na http://incredible-history-of-my-life.blog.pl/
    Jacksonka xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Co za zwrot akcji! :) Ale na pewno sobie poradzą! ;)
    Diana

    OdpowiedzUsuń