To był chyba najcięższy dzień w moim życiu. Już wolałam koncertować i udzielać wywiadów. Nie wiedziałam jak poczuje się Michael kiedy mu o tym powiemy. Nie mogę powiedzieć że moja ciąża była wpadką. Bardzo chciałam mieć dziecko, ale nie z Rogerem, chociaż jakby przyjrzeć się z drugiej strony po prostu próbowałam ratować swoje małżeństwo. Debbie i Roger przyjechali do mnie po południu. Mike i ja czekaliśmy w salonie. Cały czas byłam zdenerwowana.
- Słuchajcie mamy wam coś ważnego do powiedzenia - powiedziałam stremowana.
- Ja i Sasha będziemy mieli dziecko - dokończył Roger zaciskając wargi. \
- Ty suko. Jak mogłaś ?! - zapytała wściekła Debbie.
- Nie mów tak o Sashy - powiedział Michael podchodząc do mnie.
- To moja wina Debbie. Próbowałem ratować nasze małżeństwo - odpowiedział Roger patrząc na nią.
- Co nie zmienia faktu że mnie zdradziłeś - powiedziała wściekła.
- Ale nie zrobił tego w złej wierze. Zrozum go - odpowiedziałam uspokajając go.
- Ty to się zamknij. Zobaczysz jeszcze na co mnie stać - powiedziała patrząc mi w oczy.
- Naprawdę myślisz że się ciebie boję ?! Znamy się tyle lat i doskonale wiem że nic mi nie możesz . Nie zapominaj że mam brata i jego kolegów - odpowiedziałam poważnie.
- Żebyś się nie zdziwiła - powiedziała naśladując mnie.
- Jeżeli nie chcesz dzisiaj się przywitać z moim bratem to radziłabym wyjść - powiedziałam poważnie.
- Sasha uspokój się. Nie wolno ci się denerwować w tym stanie - powiedział Roger.
- Wiecie co najlepiej będzie jak oboje stąd wyjdziecie. Jak będę czegoś od ciebie chciała to zadzwonię - odpowiedziałam pokazując im drzwi.
- W takim razie to przyjadę wieczorem i wszystko omówimy - powiedział Roger wychodząc.
- Michael tak mi głupio - powiedziałam kiedy drzwi się zamknęły.
- Dlaczego ? Próbowałaś ratować swoje małżeństwo - odpowiedział patrząc na mnie.
- Mike, ale jesteśmy parą tak ? - zapytałam ze łzami w oczach.
- Nie wiem, nie wiem co powinienem teraz zrobić - odpowiedział zdezorientowany.
- Michael, ale ja cię kocham - powiedziałam płacząc.
- Ja ciebie też kocham - odpowiedział przytulając mnie.
- Proszę cię nie zostawiaj mnie teraz. Jesteś mi bardzo potrzebny. Zrozumiałam że teraz, moje życie nie ma sensu kiedy nie ma cienie - powiedziałam wtulając się w jego ramiona.
- Sasha, a co z Rogerem ? - zapytał patrząc w moje zapłakane oczy.
- Wiesz jak jest - odpowiedziałam wzdychając.
- W końcu macie razem dziecko - powiedział.
- Michael, to ja chce tego dziecka. Podejrzewam że on nie. Chcę je wychować z tobą - odpowiedziałam.
- Jeżeli tego naprawdę chcesz to przeprowadź sie do mnie i wychowamy je razem - powiedział.
Ucieszyłam się. Chciałam żeby to było dziecko Michaela, ale cóż. Wyszło jak wyszło. Bardzo kochałam Michaela i chciałam żeby wychował je jak swoje, bo znając życie Roger by mnie olał.
Powiem ci że to jest całkiem dobre. Mniej więcej co ile będziesz dodawać kolejne części ?
OdpowiedzUsuńHah no dzięki za uznanie. Nie wiem postaram się w sobotę, ale nie gwarantuję że mi sie uda. Muszę wpaść na to co chcę teraz napisać.
OdpowiedzUsuńDobra rozumiem u mnie jedyna przeszkodą jest brak czasu a u cb oprócz czasu także brak weny twórczej.
OdpowiedzUsuńNo i uziemienie na kompa :\
OdpowiedzUsuńA co więcej cały czas piszę swoje opowiadanie więc mi sie wszystko pitoli
OdpowiedzUsuń