Jednak seks z Brianem nie był tym czego tak naprawdę chciałam, to była moja zachcianka. Miałam wyrzuty sumienia, że zdradziłam Davida wiec o powrocie do niego, nie było mowy. Rano razem z Keithem wyszłam z domu Briana, pojechałam do domu Dave'a, na szczęście był już w pracy. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy i pojechałam do domu rodziców, była w nim tylko mama.
- Hej mamo. - ucałowałam ją w policzek.
- Nina! - ucieszyła się.
- Dawno mnie tu nie było... - rozejrzałam się po pokoju, Roger powiesił zdjęcia swoich dzieci.
- Siebie tu nie znajdziesz... - posmutniała.
- Wiem. Prowadza się znowu z Leng. Zastanawiam się, czemu dalej tu mieszkasz... - spojrzałam na nią.
- A co ja zrobię sama? - po jej twarzy spływały łzy.
- Nie sama. Pakuj się i szukamy nowego domu. Właściwie to przenosimy się do Southampton. - powiedziałam.
- Zostawiasz Davida? - zdziwiła się.
- Chce nareszcie stąd uciec. - spojrzałam na nią.
- Co zrobiłaś wczoraj z Brianem? - podejrzliwość mojej mamy wzięła górę.
- No my.... no wiesz.. - odchrząknęłam wymownie.
- Jesteś taka sama jak twój ojciec! - wydarła się na mnie.
- Swój do swego ciągnie. - przypomniałam jej.
- Stul pysk! - pchnęła mnie na ścianę.
- Uważaj, bo jestem w ciąży. - warknęłam.
- Ciekawe kto jest ojcem. - zaśmiała się.
- Brian. - spojrzałam na nią - Myślałam, że w tej rodzinie chociaż ty jesteś normalna.
Wyszłam z domu trzaskając drzwiami, gdy wsiadałam do samochodu Roger do mnie poszedł.
- Witam. - spojrzał na mnie.
- Przepraszam za to, że się urodziłam i musiałeś tyle lat męczyć z Beatą- spojrzałam na mojego ojca, stał jak wryty patrząc na mnie.
- Co się stało? - zapytał zaskoczony.
- Zapytaj twojej ex żony. - zamknęłam drzwi do samochodu.
Z piskiem opon ruszyłam z podjazdu, kierowałam się już do Southampton. Przejechałam całą M25 bez żadnych przeszkód, jednak zaczął padać deszcz ze śniegiem, który przymarzał do nawierzchni. Przy zjeździe na M3 nie wyhamowałam i nie pamiętam już nic więcej niż krzyk lekarzy i białe rażące światło. Obudziłam się na sali, siedział obok mnie David, Roger i Brian, który ujmował moją dłoń. Gdy się obudziłam spojrzał mi w oczy.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Wszystko mnie boli... - ledwo mówiłam, wszystko bolało - Gdzie Keith?
- Jest w sali obok, nic mu się nie stało. - uspokoił mnie.
- A.. jak moje maluchy...? - zapytałam.
- Przykro mi ... - Brian puścił moją dłoń i wyszedł ze łzami w oczach z sali.
- To nie prawda. - spojrzałam na Rogera - Tato...
- Kochanie. .. - pogłaskał mnie po włosach - Cud, że żyjesz... Cieszmy się tym.
- Jak się mam cieszyć?! Zabiłam własne dzieci! - spojrzałam na Rogera. David tez nie był w stanie znieść mojego widoku wiec również wyszedł.
- Nie zabiłaś. Nina, to nie była twoja wina. - otulił mnie.
- A skąd wiesz, że ja...
- Beata mi powiedziała, że jedziesz do Southampton, więc wziąłem Briana i jechaliśmy za tobą. - spojrzał na mnie.
- A Brian po co? - zapytałam po chwili.
- Wiem, że się stukaliście. .. - zaśmiał się - I znaleźliśmy papiery rozwodowe.
- Będziemy rozmawiać o rozwodzie jak stąd wyjdę. - spojrzałam mu w oczy.
- Kochasz go? - zapytał.
- Tato. .. On mnie oszukał. .. - Brian obserwował wszystko przez szybę.
- Ale kocha cię nad życie. Wiesz jak on pragnie tego żebyście znowu byli rodziną? - spojrzał na mnie.
- Kocham go, ale złamał mi serduszko. .. - po mojej twarzy płynęły łzy. Brian oparł swoje czoło o szybę i płakał patrząc na mnie. - Brian chodź tu...
- Nina. .. - wszedł do sali i padł na kolana przed moim łóżkiem.
- Wstawaj, nie rób teg....
- Zostań moją żoną. Na zawsze - złapał mnie za dłoń.
Nasze oczy spotkały się w jednym miejscu, palce naszych dłoni splotły się na moim udzie. Brian patrzył mi głęboko w oczy, mimo, że płakał. Roger wyszedł z sali i zostawił nas samych. Nie wiem ile tak patrzyliśmy na siebie z Brianem, ale był to długi czas, nie wypowiedzieliśmy ani jednego słowa. Bri zasnął z głową na moim brzuchu, głaskałam go delikatnie po włosach, a on uśmiechał się do mnie przez sen. Nagle wszystkie wspomnienia do mnie wróciły. Przestałam czuć się oszukana, poczułam, że kocham go znowu tak jak przed wypadkiem. Potrząsnęłam lekko ramionem Briana.
- Mam już iść...? - zapytał zaspany.
- Niee... - uśmiechnęłam się - Połóż się obok mnie.
- Chyba nie powinienem. - spojrzał na mnie.
- Chodź - przesunęłam się.
Brian delikatnie ułożył się obok mnie. Mocno otulił mnie swoim ramieniem i pocałował mnie w usta. Odwzajemniłam jego pocałunek i wtuliłam się w niego. Roger uśmiechnął się przez szybę i przesłał mi buziaka.
- Kocham cię... - uśmiechnęłam się i spojrzałam Bri w oczy.
- Ja ciebie bardziej. - przesunął swoją dłonią po moim policzku.
- Przepraszam, że bliźniaki. ...
- Nina... Myślisz, że już nie umiem tego zrobić? - uśmiechnął się wymownie.
- Minął prawie rok... - spojrzałam na niego.
- Ale ON się nie zmienił - zaśmiał się głośno.
- Wiesz... nigdy bym się tego nie spodziewała. ... - westchnęłam cicho.
- Czego? - zdziwił się.
- Że nasza miłość przetrwa aż tyle. - popatrzyłam mu głęboko w oczy, a on mocno mnie pocałował.
poniedziałek, 19 stycznia 2015
Just One Life VIII
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńBardzo spodobał mi się twój blog. Ciekawa fabuła i przyjemnie wszystko opisane. Szkoda, że straciła bliźniaki...to bardzo przykre.
Mam prośbę. Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach na moim blogu? Bałabym wdzięczna c:
http://kingpopandkingworld.blogspot.com/
Przy okazji może zainteresuje Cię moje opowiadanie?
Wstęp:
,, Żyjący w blasku sceny...
Podziwiany przez miliony ...
Stał się legendą , a każda legenda opowiada
o podboju i wolności .
Zdobył świat , został królem ...
Lecz czasem los jest okrutny ...
Kieruje się prostą zasadą :
- Dać życie , ale szczęście ukraść .
Daję majątek , bogactwo , uwielbienie
oraz samotność ... "
Ps. Daj mi szanse.
Nadrobiłam! :D Blog jest cudny. Szkoda mi Niny ;( straciła maluchy ;( czekam na nexta i życzę weny!
OdpowiedzUsuńPs- zapraszam do siebie
Whoisit1.blogspot.com/?m=1
Blog fantastyczny !!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie !!
http://michaeljacksonforeverinmyhearts.blogspot.com/